Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ISIL. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ISIL. Pokaż wszystkie posty

sobota, 21 sierpnia 2021

Talibowie odbili Afganistan - 2021

Wyzwolenie Ojczyzny: Talibowie odbili Afganistan - 2021 


Kiedyś Afganistan został nazwany „cmentarzyskiem imperiów” oraz "cmentarzem sił okupacyjnych".  Rzeczywiście, nawet w czasach nam współczesnych o niezłomność i krnąbrność tego obszaru potknęli się boleśnie Brytyjczycy, Związek Radziecki w latach 80-tych XX wieku, a ostatnio Stany Zjednoczone wraz z całym światem zachodnim (okupacja od 2001 roku), zgromadzonym pod sztandarem ISAF (International Security Assistance Force), jakże znienawidzonym przez nieomal cały Naród Afgański. Terytorium Afganistanu od dawna było bowiem zamieszkane przez dumnych i niezależnych ludzi kilku narodowości, głównie Pasztunów o śniadych obliczach, o których mówiło się, że rodzą się z karabinami w dłoniach (kiedyś mówiono, że z mieczem w dłoni). Jak pokazywała historia, chociaż kraj ten łatwo można było podbić, ale nie sposób go było utrzymać później w ryzach, o czym także przekonywali się boleśnie dawni Persowie. Po raz kolejny również dewiacyjny i agresywny w swej mentalności świat zachodni przekonał się o prawdziwości starego doświadczenia – okupacja wprowadzana na bagnetach nie zdaje egzaminu. Egzaminu nie zdał też marionetkowy kompradorski rząd afgańskiego reżimu, na którego czele stał wpierw prezydent Hamid Karzaj, a później Aszraf Ghani. Władza utrzymywana wyłącznie dzięki wsparciu zachodnich żołnierzy okupacyjnych pod egidą USA-NATO nie cieszyła się poważaniem, a wręcz przeciwnie, była powszechnie znienawidzona jako okupacyjny i najeźdźczy bestialski reżim. Widać to było zresztą po kolejnej edycji najważniejszych wyborów afgańskich, prezydenckich, w których udział w 2019 roku wzięło niecałe 2 mln osób z blisko 38 mln zamieszkujących ten kraj - takie to poparcie społeczne miał afgański marionetkowy reżim państw "zgniłego Zachodu". Pseudowybory reżimowe powszechnie zbojkotowano, a te 2 mln głosujących, to często obywatele zmuszani presją utraty pracy do głosowania. 

Afgańscy politycy debatują

Sierpień kojarzy się z ofensywą Solidarności w Polsce, a w Afganistanie będzie się kojarzyć z narodową nacjonalistyczną i religijną rewolucją Pasztunów i przejęciem kraju przez sprzymierzone siły narodowe i niepodległościowe. W niedzielę rano, w dniu 15 sierpnia 2021 roku sprzymierzone siły narodowe i niepodległościowe ogłosiły przejęcie Afganistanu okupowanego dotąd przez obce okupacyjne wojska z USA i NATO w tym Polski od 2001 roku, włącznie ze stolicą czyli miastem Kabul, i z wyłączeniem małego górskiego wąwozu w Pandższir. Przypomnijmy, że ponad 99 procent ludności Afganistanu to muzułmanie, w tym ponad 80 procent to sunnici, zwani na Zachodzie Talibami (ṭālibān - studenci, poszukiwacze, uczniowie), od szkół muzułmańskich do których masowo uczęszczają, wywodzący się z nurtu muzułmańskich deobandystów w islamie. Nie udała się Amerykanom i NATO ich brutalna okupacja, nie udało się nachalne chrystianizowanie Afganistanu, nie udało się szerzenie ideologii LGBTQPedo ani tak zwana westernizacja polegająca na szerzeniu wszelkich zachodnich zboczeń i rozwiązłości seksualnej, w tym prostytucji i chorób wenerycznych (jak piszą o tym Pasztunowie oraz liczni Afgańczycy innych narodowości). W szeregach armii narodowo-wyzwoleńczej zwanej Talibanem, walczą także ochotniczki, dziewczęta oraz dojrzałe kobiety, głównie te, którym NATO zamordowało mężów, braci, kuzynów - w czasie trwającej dwadzieścia lat okupacji i jednocześnie najbardziej nieudanego najazdu militarnego w historii USA i NATO. 

Totalna klęska okupacyjnych sił Zachodu w Afganistanie to kolejny dowód na klęskę polityki interwencjonistycznej, narzucania rządów i absurdalnych "wartości" siłą oraz represjami i terrorem. To dowód, że porządek zachodni wprowadzony bestialską siłą, wbrew lokalnym uwarunkowaniom i politycznym tradycjom społeczno-kulturowym oraz religijnym, długo nie przetrwa, a wręcz przecinie, szybko upada i łatwo ginie. Afgańczycy nie chcieli nauczyć się zachodnich "wartości" opartych na terrorze "tolerancji dla wszelkich nienormalności, prostytucji, dewiacji i zboczeń". Może czas zatem, aby to Zachód nauczył się tolerować plemienne i narodowe wartości afgańskie oraz wartości religijne islamu. Lekcja ta może być równie bolesna i szokująca dla państw zachodnich znanych z rozwiązłości i deprawacji dzieci oraz z bandytyzmu wobec wielu narodowości o starożytnym dziedzictwie kulturowym, gdzie ludzie, jak w Afganistanie, mają w genach kulturę i moralność dawnego perskiego mazdaizmu czy zaratusztrianizmu oraz od ponad 1300 lat islamu. Warto przypomnieć, że z obszaru Afganistanu, w tym Chorasanu, pochodziło wielu wybitnych myślicieli mazdaizmu, a także mistyków islamu, w tym kilka potężnych zakonów sufickich opartych na wartościach moralnych Koranu i Hadisów! 

Oryginalnie wymawiamy nazwę kraju jako Afġānistān (jęz. Pasztu, pasztuński), Afġānestān (jęz. Dari, daryjski). Historycznie, etnonim Afghān (Afġān) odnosi się do narodu Pasztunów. Najstarsze ślady zamieszkiwania Homo Sapiens (Człowieka Rozumnego) na terenach Afganistanu mają 50 tysięcy lat, a już 3 tysiące lat przed erą chrześcijańską kwitła tam wyssoko rozwinięta cywilizacja ludzka przy której Amerykanie z USA to smarkacze mający zaledwie 200 lat własnej historii! 

„Są w Ojczyźnie rachunki krzywd, obca dłoń ich też nie przekreśli” 


Rozpaczliwy ton medialnych relacji w zachodnich krajach NATO zupełnie zaciemnia nam sytuację i nie pozwala zadać pytania – jak w ogóle Amerykanie i ich sojusznicy z NATO znaleźli się w Afganistanie? Otóż znaleźli się tam w wyniku nielegalnej zbrodniczej agresji na obce państwo, na drugim końcu świata, agresji dokonanej przez reżim chorego psychicznie George Busha jesienią 2001 roku. Niby jest to oczywiste, ale można odnieść wrażenie, iż niektórzy naprawdę uwierzyli w eufemizmy o rzekomej „misji stabilizacyjnej”. Punktem wyjścia do dzisiejszych wydarzeń z sierpnia 2021 roku jest jednak właśnie to: Afganistan był kilkanaście lat pod okupacją innego państwa, pod okupacją agresorów o nazistowskich skłonnościach. Afgańscy bojownicy czyli partyzanci walczący o wyzwolenie swojej Ojczyzny pod przywództwem muzułmańskich Talibów nieustannie prowadzili przez te lata, od 2001 roku, nierówną walkę w górach, ginęli setkami i tysiącami, w kolejnych bitwach ze znakomicie uzbrojoną okupacyjną terrorystyczną US Army i NATO. Im dłużej to trwało, tym opór jednak nie gasł, a tylko coraz bardziej uświadamiał Amerykanom, że nie są w stanie tego Narodu ujarzmić. W końcu w Waszyngtonie ktoś policzył, że dalsze wydawanie miliardów na okupację Afganistanu się już nie bilansuje i należy to zakończyć, bo całkowita suma bezowocnych wydatków w terrorystycznej wojnie krzyżowej mającej na celu niszczenie islamu i nawracanie na chrześcijaństwo amerykańskie przekroczyła w samych USA 2,3 biliona dolarów, tak 2300 miliardów dolarów. 

wtorek, 11 czerwca 2019

Afganistan i odrodzenie państwa islamskiego

Odrodzenie Państwa Islamskiego w Afganistanie... 


Afganistan poprzez stulecia był areną rywalizacji wielkich mocarstw. Anglicy nazwali go cmentarzem imperiów, w tym takich jak Imperium Aleksandra Macedońskiego. Dziś Afganistan próbuje się podnieść po trzech dekadach imperializmu, wojen i islamskiego ekstremizmu salaficko-wahabickiego. Organizacja separatystyczna i terrorystyczna Państwo Islamskie (ISIL - Daesh - Da'ish) wznowiła swoją działalność w Afganistanie, powiedział na początku czerwca 2019 roku dziennikarzom Iqbal Safi, deputowany niższej izby parlamentu kraju i były szef komisji bezpieczeństwa i spraw wewnętrznych Afganistanu.

IS - Państwo Islamskie (Da'ish, Daesh) - podbija Afganistan okupowany przez obce wojska

„Państwo Islamskie szybko wznowiło działalność w Afganistanie i obecnie prowadzi operacje rekrutacyjne na dużą skalę na północy i we wschodnich regionach Afganistanu”, powiedział. Deputowany uważa, że jeśli siła Państwa Islamskiego wzrośnie, organizacja podejmie działania przeciwko Stanom Zjednoczonym lub jakimkolwiek innym krajom, ale Afganistan stanie się jego „pierwszą ofiarą”. Iqbal Safi zauważył również totalną nieskuteczność amerykańskiej walki z terroryzmem. „Stany Zjednoczone nie osiągnęły zbyt wiele w walce z terroryzmem i nie mogły przełożyć na rzeczywistość haseł, z którymi przybyły do Afganistanu” - powiedział.

Rozmówca mediów dodał też, że równocześnie z procesem pokojowym i próbami przyciągnięcia radykalnego ruchu talibów do stołu negocjacyjnego trwa rekrutacja do szeregów Państwa Islamskiego - ISIL Daesh. Według niego w związku z tym około 60-70% salaficko-wahabickich talibów walczących z obcymi najeźdźcami dołącza do Państwa Islamskiego. Od 2001 roku Stany Zjednoczone (USA) i ich sojusznicy (NATO) prowadzą operację w Afganistanie przeciwko talibom i innym grupom salafickim i wahabickim. Ta kampania wojskowa jest najdłuższą w historii amerykańskich sił zbrojnych i bardziej morderczą niż Wietnam. W 2018 roku administracja prezydenta USA Donalda Trumpa przedstawiła nową strategię działania w Azji Południowej, która obejmuje bardziej aktywny udział krajów regionu w rozwiązywaniu konfliktu w Afganistanie.

Senatorowie wskazali, że od października 2001 roku wojna w Afganistanie kosztowała ponad 2 biliony dolarów (2 tysiące miliardów dolarów). Zginęło ponad 2,3 tysiąca amerykańskich żołnierzy, ponad 20 tysięcy zostało rannych (często kalekich na całe życie). „Niekończąca się wojna z Afganiastanem osłabia nasze bezpieczeństwo narodowe, ograbia również przyszłe pokolenia przez gwałtownie rosnący dług publiczny i zagraniczny, a także tworzy nowych wrogów, którzy mogą nam zagrażać” — oświadczono. Talibowie opierają się jednak na lokalnym patriotyzmie Pasztunów, narodu doświadczonego przez wiele wieków w walkach z rozmaitymi najeźdźcami i okupantami.

Aż pięć razy wzrosła w okresie ostatniego roku liczba aktywnych bojowników tzw. Państwa Islamskiego (prowincji Chorasan) podaje amerykański inspektor generalny – Glenn Fine, oceniający w Pentagonie raz na kwartał przebieg Operacji Freedom Sentinel w Afganistanie dla Kongresu USA. Inspektor Glenn Fine w swoim najnowszym raporcie o sytuacji w Afganistanie, obejmującym okres od 1 stycznia do 31 marca 2019 zauważa, że siły USFOR-A (amerykańskie siły w Afganistanie) oceniały rok temu liczebność bojowników tzw. Państwa Islamskiego Prowincji Chorasan (czyli Afganistan i Pakistan) na około 1000 bagnetów. Obecnie (w pierwszym kwartale 2019) liczą one aż 5000 ludzi. Może to być i tak liczba znacząco zaniżona, gdyż IS (Da'ish) działa tajnie.

Amerykański wywiad – podaje raport Fine’a – ocenia jednak, że w odróżnieniu od niektórych ugrupowań talibów upatrujących ostatecznego sukcesu na drodze sekretnych negocjacji z władzami kabulskimi – bojownicy Państwa Islamskiego stale i systematycznie rozszerzają swoje strefy wpływów. W ostatnim czasie afgańska armia rządowa  przeprowadziła serię ofensywnych operacji przeciwko terenom przez nich zajętym na wschodzie kraju, ci jednak odpowiedzieli powiększeniem kontrolowanego przez nich terytorium w prowincji Kunar. W sumie aktywność bojowników Państwa Islamskiego zauważa się obecnie w samym Kabulu i we wschodniej prowincji Nangarhar, a także w północno wschodnim Afganistanie, a mniejsze ich ugrupowania działają aktywnie w rejonach do tej pory uznanych za mateczniki sił rządowych, czy talibów. W raporcie Fine’a czytamy, że niezadowolone z przebiegu negocjacji pokojowych z rządem kabulskim, zainicjowanych przez specjalnego reprezentanta USA ambasadora Zalmay’a Khalizada, zbrojne formacje talibskie mogą się przyłączyć do oddziałów Państwa Islamskiego.

Ciekawostką jest to, że w raporcie czytamy, że za najgroźniejsze dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych Pentagon uznaje w Afganistanie tajne, konspiracyjne formacje tzw. Sieci Haqqani (od 3 do 5 tysięcy ludzi), a także liczącą 300 bojowników organizację Lashkar-e-Tayyiba i tzw. Islamski Ruch Turkiestanu Wschodniego (100 osób). Nie wiadomo tylko ile uśpionych bojowników mają te salafickie i wahabickie ugrupowania.

wtorek, 2 sierpnia 2016

Terroryzm salafizm wahabizm - wyzwania dla Polski

Terroryzm, a salafizm i wahabizm – wyzwania dla Polski 


Tak zwani dżihadyści a poprawniej charydżyci, bliskowschodnie psy wojny, rozbójnicy, w swej istocie nie są muzułmanami, nie są de facto dżihadystami w sensie Koranu czy islamu, nie są z wyznania islamistami (muslimami), chociaż często tak twierdzą. Najczęściej są zwyrodnialcami, barbarzyńskimi kryminalistami, chorymi psychicznie niebezpiecznymi świrami i niczym więcej. Słusznie muzułmańscy imamowie nie chcą im często nawet odprawić pogrzebu, bo są niewiernymi bezbożnikami. Charydżyci dokonujący samobójczych i ludobójczych aktów terrorystycznych nie są w sensie metafizycznym ani sunnitami ani szyitami. Salafizm i wahabizm jako jego odmiana to niebezpieczna radykalna sekta oszołomów mających na celu wyłącznie zbójowanie. 

Strefa podboju i terroru salaficko-wahabickiego

Dżihadystom muzułmanom (islamistom) nie wolno zabijać ludności cywilnej, nie wolno zabijać dzieci, nie wolno okaleczać ani bezcześcić zwłok, nie wolno zabijać duchownych w ich świątyniach, a okaleczenie zwłok w tak zwanych zamachach bombowych powoduje, że owi rozbójnicy charydżyci trafią do najgorszych piekieł i nigdy nie zobaczą muzułmańskiego raju ani hurys, gdyż związali się z szejtanem (szatanem) i zbójnictwo szejtańskie (satanistyczne) uprawiają a nie islam. Charydżyci, psy wojny, to demony posłane na świat aby obrażać Boga (Allacha) i zniszczyć islam - religię pokoju. 

Przypadek zbrodniarza Jacka S., pierwszego terrorysty-samobójcy pochodzącego z Polski, nie jest zaskoczeniem. To owoc działalności ideologicznie niebezpiecznej charydżyckiej sekty salafickiej w Europie i przyzwolenia dla niej ze strony władz i kształtujących opinię publiczną mediów. Od kilku lat, głównie drugiej dekady XXI wieku, nasila się aktywność sekty salafitów również w Polsce, co będzie miało istotny wpływ na bezpieczeństwo wewnętrzne w naszym kraju. Choć w Polsce prawdopodobieństwo zorganizowania zamachu terrorystycznego przez salafickich czy wahabickich (odmiana salafizmu) ekstremistów nadal jest stosunkowo niskie, to grozi nam jednak dynamiczna rozbudowa „uśpionych komórek” - pisze w analizie dla Defence24.pl Witold Repetowicz. 

środa, 18 listopada 2015

Rosja i Syria walczą z terroryzmem sekty wahabitów

Od 30 września 2015 Rosja na wniosek prezydenta Syrii Baszara al-Asada zaczęła przeprowadzać naloty na obiekty terrorystycznej organizacji wahabitów znanej jako Państwo Islamskie - ISIL - używając szturmowców Su-25 oraz bombowców Su-24M i Su-34. Terroryści z salafickiej sekty wahabitów niszczą zabytki, napadają, gwałcą, rabują, mordują, sieją terror, niszczą także sufizm, stąd warto obserwować w jakim kierunku zmierza wojna z tymi barbarzyńcami. 

Bankructwo USA i barbarzyńska ofensywa islamskiego terroryzmu


CHAOS na Bliskim Wschodzie szaleje z apogeum latem 2015 roku. Kryzys z uchodźcami syryjskimi w Europie ujawnił prawdę. Kraje Bliskiego Wschodu są pogrążone w prawdziwej wojnie, jakiej od lat nie byliśmy świadkami. Ludzie uciekają przez barbarzyńskimi bojownikami Państwa Islamskiego opartego na salafickiej sekcie wahabitów - charydżytów. Ludzie zostawiają cały dobytek i rodziny, wydają oszczędności całego życia, żeby dostać się do Europy, do Niemiec. Zapewne, jak głoszą niektórzy mistycy to dusze dawnych hitlerowców, którzy polegli na Bliskim Wschodzie, a teraz w nowych wcieleniach wracają do domów. 


Co prawda znajduje się wśród nich część takich, którzy są uchodźcami ekonomicznymi sympatyzującymi z niemieckim modelem socjalnym lub potencjalnymi „końmi trojańskimi” terrorystów. Jednak nie może nam to przesłonić faktów, że bezwzględna wojna zabijająca w ludziach jakąkolwiek nadzieję trwa. Światowi przywódcy nie mają pomysłu jak poradzić sobie z tym kryzysem wywołanym przez sektę wahabickich charydżytów. Kłamstwa USA wychodzą na jaw. Amerykanie nic nie kontrolują, poza fałszowaniem raportów i ukrywaniem rzeczywistej skali potęgi wahabickiego terrorystycznego Państwa Islamskiego i ogromu katastrofy humanitarnej, która ma tam miejsce. 

Stany Zjednoczone doskonale wiedziały, że wspierając różne ugrupowania zbrojne w Syrii doprowadzą do powstania tzw. Państwa Islamskiego. Mówi o tym odtajniony przez amerykańskie władze dokument datowany na 12 sierpnia 2012 roku, który został pozyskany przez prawników z Judicial Watch. Problem jednak w tym, że rzekomo umiarkowana rebelia stosowała równie brutalne metody co organizacja ISIS. Nie trzeba być nadzwyczaj inteligentnym aby dojść do wniosku, że to tzw. opozycja syryjska zapoczątkowała istnienie radykalnego Państwa Islamskiego czyli bojówkarstwo sekty salafickich wahabitów. Nie trzeba oczywiście przypominać, że walka USA z terroryzmem nie istnieje, ponieważ to ten właśnie kraj przyczynił się do jego powstania aby realizować swoje chore cele (w tym przypadku jest to między innymi obalenie władz w Syrii). Dlaczego więc Amerykanie mieliby atakować swoich sojuszników w postaci różnych grup terrorystycznych połączonych w ISIL? 

niedziela, 7 września 2014

Islam w Polsce przejmuje sekta salafi

Islam w Polsce jest przejmowany przez salafickie sekty! 


Pierwsze kontakty Polski ze światem islamu i muzułmanami sięgają XIII wieku, gdy od południowego wschodu pojawiły się oddziały najeźdźców – Mongołów. Na terenie samej Polski muzułmanie obecni są od ponad 600 lat. Są to Tatarzy polsko-litewscy, których przodkowie pojawili się w XIV w. jako uchodźcy ze Złotej Ordy, znad Wołgi i ze stepów. Władcy litewscy – w tym książę Witold – osiedlali ich w dorzeczu Niemna i nadawali im ziemie w zamian za służbę wojskową, m.in. w walce przeciw Krzyżakom. Osady Tatarów muzułmanów na Litwie i przyległych ziemiach, grodzieńskiej i nowogródzkiej, przetrwały do XVIII w. lub dłużej. Na Podlasiu (od 1569 r. w obrębie Korony Polskiej) król Jan III Sobieski nadał kilku oddziałom Tatarów dobra, z których dwie wsie – Bohoniki i Kruszyniany – z meczetami i cmentarzami, stanowią do dziś enklawy muzułmańskie na terytorium Polski. Z Tatarów tworzono odrębne oddziały lekkiej jazdy, od XVIII w. z muzułmańskimi kapelanami, ale dopiero Konstytucja 3 Maja dała muzułmanom pełne prawa polityczne. 

Islam wolny od ekstremistycznych sekt sunnickich

Tatarzy litewsko-polscy mieli wolność wyznania, meczety (m.in. w Wilnie, Trokach, Nowogródku, Mińsku – około 1690 roku było ich ok. 50) oraz obieralnych duchownych (zw. mołłami). Muzułmanie polscy są sunnitami kierunku hanafickiego. Swe teksty religijne pisali alfabetem arabskim, ale nie tylko w języku arabskim, lecz także białoruskim i polskim – były to tzw. kitaby, bogate zbiory modlitw, pobożnych opowiadań i przepisów. Imamowie udzielali ślubów, nadawali imiona dzieciom i uczyli zasad islamu, kierowali modlitwami, a także sądzili i pomagali zbierać podatki. W Królestwie Polskim od 1831 roku stacjonowały wojska rosyjskie, w których służyło wielu muzułmanów. Zmarli muzułmanie rosyjscy grzebani byli na odrębnych cmentarzach, na przykład w Warszawie (tzw. kaukaski od 1831 roku, tatarski od 1867 r.) czy Sochaczewie (1842–1880). Z meczetów garnizonowych korzystali wszyscy wyznawcy. 

W latach 1919–1939 najliczniejsze były gminy na Wileńszczyźnie; w 1922 roku powstał Związek Muzułmański m.st. Warszawy planujący budowę meczetu. W 1925 roku utworzono Muzułmański Związek Religijny w RP, którego zwierzchnikiem religijnym, czyli Muftim, został Jakub Szynkiewicz, a władzę sprawowało Najwyższe Kolegium Muzułmańskie. Na podstawie ustawy z 1936 roku państwo subsydiowało Związek i nauczanie islamu w dziewiętnastu istniejących gminach muzułmańskich. Wydawano „Życie Tatarskie”, „Przegląd Islamski” oraz „Rocznik Tatarski”. Liczba wiernych do 1936 roku wynosiła około 6 tysięcy. W tym czasie Tatarzy byli obywatelami polskimi wyznania muzułmańskiego, posługującymi się językiem polskim.