wtorek, 11 czerwca 2019

Afganistan i odrodzenie państwa islamskiego

Odrodzenie Państwa Islamskiego w Afganistanie... 


Afganistan poprzez stulecia był areną rywalizacji wielkich mocarstw. Anglicy nazwali go cmentarzem imperiów, w tym takich jak Imperium Aleksandra Macedońskiego. Dziś Afganistan próbuje się podnieść po trzech dekadach imperializmu, wojen i islamskiego ekstremizmu salaficko-wahabickiego. Organizacja separatystyczna i terrorystyczna Państwo Islamskie (ISIL - Daesh - Da'ish) wznowiła swoją działalność w Afganistanie, powiedział na początku czerwca 2019 roku dziennikarzom Iqbal Safi, deputowany niższej izby parlamentu kraju i były szef komisji bezpieczeństwa i spraw wewnętrznych Afganistanu.

IS - Państwo Islamskie (Da'ish, Daesh) - podbija Afganistan okupowany przez obce wojska

„Państwo Islamskie szybko wznowiło działalność w Afganistanie i obecnie prowadzi operacje rekrutacyjne na dużą skalę na północy i we wschodnich regionach Afganistanu”, powiedział. Deputowany uważa, że jeśli siła Państwa Islamskiego wzrośnie, organizacja podejmie działania przeciwko Stanom Zjednoczonym lub jakimkolwiek innym krajom, ale Afganistan stanie się jego „pierwszą ofiarą”. Iqbal Safi zauważył również totalną nieskuteczność amerykańskiej walki z terroryzmem. „Stany Zjednoczone nie osiągnęły zbyt wiele w walce z terroryzmem i nie mogły przełożyć na rzeczywistość haseł, z którymi przybyły do Afganistanu” - powiedział.

Rozmówca mediów dodał też, że równocześnie z procesem pokojowym i próbami przyciągnięcia radykalnego ruchu talibów do stołu negocjacyjnego trwa rekrutacja do szeregów Państwa Islamskiego - ISIL Daesh. Według niego w związku z tym około 60-70% salaficko-wahabickich talibów walczących z obcymi najeźdźcami dołącza do Państwa Islamskiego. Od 2001 roku Stany Zjednoczone (USA) i ich sojusznicy (NATO) prowadzą operację w Afganistanie przeciwko talibom i innym grupom salafickim i wahabickim. Ta kampania wojskowa jest najdłuższą w historii amerykańskich sił zbrojnych i bardziej morderczą niż Wietnam. W 2018 roku administracja prezydenta USA Donalda Trumpa przedstawiła nową strategię działania w Azji Południowej, która obejmuje bardziej aktywny udział krajów regionu w rozwiązywaniu konfliktu w Afganistanie.

Senatorowie wskazali, że od października 2001 roku wojna w Afganistanie kosztowała ponad 2 biliony dolarów (2 tysiące miliardów dolarów). Zginęło ponad 2,3 tysiąca amerykańskich żołnierzy, ponad 20 tysięcy zostało rannych (często kalekich na całe życie). „Niekończąca się wojna z Afganiastanem osłabia nasze bezpieczeństwo narodowe, ograbia również przyszłe pokolenia przez gwałtownie rosnący dług publiczny i zagraniczny, a także tworzy nowych wrogów, którzy mogą nam zagrażać” — oświadczono. Talibowie opierają się jednak na lokalnym patriotyzmie Pasztunów, narodu doświadczonego przez wiele wieków w walkach z rozmaitymi najeźdźcami i okupantami.

Aż pięć razy wzrosła w okresie ostatniego roku liczba aktywnych bojowników tzw. Państwa Islamskiego (prowincji Chorasan) podaje amerykański inspektor generalny – Glenn Fine, oceniający w Pentagonie raz na kwartał przebieg Operacji Freedom Sentinel w Afganistanie dla Kongresu USA. Inspektor Glenn Fine w swoim najnowszym raporcie o sytuacji w Afganistanie, obejmującym okres od 1 stycznia do 31 marca 2019 zauważa, że siły USFOR-A (amerykańskie siły w Afganistanie) oceniały rok temu liczebność bojowników tzw. Państwa Islamskiego Prowincji Chorasan (czyli Afganistan i Pakistan) na około 1000 bagnetów. Obecnie (w pierwszym kwartale 2019) liczą one aż 5000 ludzi. Może to być i tak liczba znacząco zaniżona, gdyż IS (Da'ish) działa tajnie.

Amerykański wywiad – podaje raport Fine’a – ocenia jednak, że w odróżnieniu od niektórych ugrupowań talibów upatrujących ostatecznego sukcesu na drodze sekretnych negocjacji z władzami kabulskimi – bojownicy Państwa Islamskiego stale i systematycznie rozszerzają swoje strefy wpływów. W ostatnim czasie afgańska armia rządowa  przeprowadziła serię ofensywnych operacji przeciwko terenom przez nich zajętym na wschodzie kraju, ci jednak odpowiedzieli powiększeniem kontrolowanego przez nich terytorium w prowincji Kunar. W sumie aktywność bojowników Państwa Islamskiego zauważa się obecnie w samym Kabulu i we wschodniej prowincji Nangarhar, a także w północno wschodnim Afganistanie, a mniejsze ich ugrupowania działają aktywnie w rejonach do tej pory uznanych za mateczniki sił rządowych, czy talibów. W raporcie Fine’a czytamy, że niezadowolone z przebiegu negocjacji pokojowych z rządem kabulskim, zainicjowanych przez specjalnego reprezentanta USA ambasadora Zalmay’a Khalizada, zbrojne formacje talibskie mogą się przyłączyć do oddziałów Państwa Islamskiego.

Ciekawostką jest to, że w raporcie czytamy, że za najgroźniejsze dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych Pentagon uznaje w Afganistanie tajne, konspiracyjne formacje tzw. Sieci Haqqani (od 3 do 5 tysięcy ludzi), a także liczącą 300 bojowników organizację Lashkar-e-Tayyiba i tzw. Islamski Ruch Turkiestanu Wschodniego (100 osób). Nie wiadomo tylko ile uśpionych bojowników mają te salafickie i wahabickie ugrupowania.


Państwo Islamskie w Afganistanie - bardziej radykalna twarz talibów


– Warto zacząć od tego, że ISIL w Afganistanie nazywa się Kalifatem Chorasanu. To grupa młodych komendantów wywodzących się głównie z talibów, którzy zawiedzeni postawą swoich przywódców, postanowili iść własną drogą – mówi płk. Piotr Łukasiewicz, były ambasador Polski w Afganistanie. Państwo Islamskie - ISIL Daesh werbuje talibów w Afganistanie przynajmniej od 2015 roku.

Nowym wątkiem w działalności Państwa Islamskiego w Afganistanie jest przygotowanie zamachów na ludność szyicką (tak jak mordowano szyitwów Syrii i Iraku). – Talibowie również dokonywali znacznych maskar ludności szyickiej, traktowanej jako podległa dominującym sunnitom. Natomiast cała rebelia talibska ostatnich 15-16 lat nie miała w sobie tego aspektu wojny międzyreligijnej. Kalifat Chorasanu wydaje się odświeżać tę ideę bazując na organizacjach terrorystycznych obecnych już w Pakistanie, gdzie opresja przeciwko szyitom jest bardzo okrutna i szeroko zakrojona – przyznaje gość "Raportu o stanie świata".

W niedzielę 21 stycznia 2019 roku zamachowcy zaatakowali hotel Intercontinental w Kabulu. Zginęły 22 osoby w tym obcokrajowcy. Kilka dni później w środę w Dżalalabadzie uzbrojeni islamiści weszli do biura brytyjskiej organizacji humanitarnej Save the Children, gdzie zabili kilkoro ludzi. W sobotę zamachowiec-samobójca zabił przynajmniej 40 osób. Do pierwszego i trzeciego zamachu przyznali się talibowie, do drugiego tzw. Państwo Islamskie. Władze Afganistanu coraz częściej mówią, że sytuacja w kraju wymywa się spod kontroli.

Rosja wzywa do całkowitego wycofania zagranicznych wojsk z Afganistanu 


Całkowite wycofanie zagranicznych wojsk pozwoli na normalizację sytuacji w Afganistanie, takie jest stanowisko Rosji – powiedział 28 maja 2019 roku minister spraw zagranicznych FR Siergiej Ławrow. Konflikt w Afganistanie nie ma rozwiązania wojskowego – podkreślił polityk na otwarciu uroczystego posiedzenia z okazji 100-ej rocznicy nawiązania stosunków dyplomatycznych między Kabulem i Moskwą.

Moskwa upatruje jedyną możliwą drogę uregulowania w procesie polityczno-dyplomatycznym i opowiada się za całkowitym wycofaniem obcych wojsk – dodał Siergiej Ławrow, wzywając wszystkie środowiska afgańskie do negocjacji. Jak przypomniał, Rosja jest zwolennikiem zachowania jednolitego i niepodzielnego Afganistanu.

Szef rosyjskiego MSZ wyraził również zadowolenie z udziału w posiedzeniu przedstawicieli ugrupowania Taliban. Wcześniej poinformowano, że w Afganistanie terroryści zestrzelili kolejny amerykański śmigłowiec USA CH-47 Chinook, który brał udział w tak zwanej specjalnej operacji przeciwko terrorystom z ruchu Taliban. Cały personel wojskowy ucierpiał na skutek uderzenia w ziemię. Przymusowe rozdawnictwo Biblii i Ewangelii wśród Afganczyków zupełnie się nie powiodło - nie znaleziono nawet tysiaca chętnych do nawrócenia się, a przecież pobyt Amerykanów w Afganistanie miał być wielką akcją misyjną baptystów i innych amerykańskich ugrupowań chrześcijańskich.

Talibowie zestrzelili amerykańską „Stratofortecę”! 


Działający w Afganistanie ruch talibów podał 10 kwietnia 2019, że jego członkowie zestrzelili amerykański bombowiec strategiczny Boeing B-52 Stratofortress. Na oświadczenie przedstawiciela organizacji Quari Yousefa Ahmadiego zwrócił uwagę portal Muraselon. Zestrzelenie takiego samolotu pokazuje albo słabość amerykańskiej techniki militarnej albo postępy techniki militarnej talibów.

Jak podaje, informacja o zestrzelonym samolocie wojskowym pojawiła się w Twitterze. Z nagrania wynika, że atak na bombowiec został przeprowadzony w prowincji Helmand. W rezultacie B-52 upadł, a wszyscy obecni na pokładzie zginęli. Ani władze Afganistanu, ani strona amerykańska nie skomentowały tej informacji. Jest to ogromna strata dla sił zbrojnych USA, które czesto zatajają swoje poważne straty w sprzęcie i ludziach aby nie wzbudzać zbytniego entuzjazmu w szeregach swoich wrogów.

Były ambasador USA: operacja w Afganistanie była błędem 


Operacja USA w Afganistanie była błędem i nie doprowadziła do rozwiązania postawionych zadań, więc teraz być może nadszedł czas, aby opuścić ten kraj, podobnie jak Syrię, powiedział były ambasador USA w Uzbekistanie John Herbst w dniu 21 grudnia 2018 roku.

Jak poinformowała wcześniej gazeta Wall Street Journal, administracja USA rozważa kwestię znacznego zmniejszenia liczebności wojsk w Afganistanie. Proces ten może rozpocząć się za kilka tygodni czyli na początku roku 2019. W połowie grudnia 2018 prezydent USA Donald Trump poinformował o nadchodzącym wycofaniu amerykańskich wojsk z Syrii w związku z ogłoszonym zwycięstwem nad ugrupowaniem Państwo Islamskie (grupa terrorystyczna zakazana w Rosji). Teraz jest tam około 2 tysięcy amerykańskich wojskowych.

„Uważam, że polityka George’a W. Busha była straszna. Wojna w Iraku była zdecydowanie okropna, a to, jak przeprowadził operację w Afganistanie, również było poważnym błędem. Może najwyższy czas, aby opuścić Afganistan” — powiedział John Herbst, który obecnie kieruje Centrum Studiów Eurazji Rady Atlantyckiej w Waszyngtonie.

Nasza misja w Afganistanie nie zakończyła się sukcesem. Staraliśmy się zrobić rzeczy, których być może nie byliśmy w stanie zrobić… Być może decyzja o wycofaniu (wojska) jest najbardziej rozsądna” — uważa ekspert. Według niego po wycofaniu wojsk z Afganistanu Stany Zjednoczone utrzymają możliwość „projekcji siły”, w szczególności atakując samolotami z okrętów i rakietami, a także zapewniając wsparcie dla rządu Afganistanu. John Herbst stwierdził, że mogą być problemy z władzami afgańskimi, ponieważ „nawet przy obecnej konfiguracji sił USA rząd (Afganistanu) niezbyt sobie radzi z talibami”.

Dodał, że z podobnych powodów nie sprzeciwia się decyzji Trumpa w sprawie wycofania wojsk z Syrii. „Pytanie brzmi, czy możemy osiągnąć wymierne korzyści w tych krajach. W Syrii istnieje wybór między dżihadystami a (prezydentem Baszarem) al-Asadem — żadna z opcji nie jest dobra. Pomysł, że możemy zbudować Syrię z kimś innym (na czele), nigdy nie był osiągalny, a (były prezydent USA Barack) Obama rozumiał to i dlatego nigdy w pełni nie wchodził do Syrii i miał z tego powodu problemy polityczne… Rozumiał, że Syria w pewnym stopniu to powtórka z Iraku. Obama popełnił poważny błąd polityczny w Libii i nie chciał powtórzyć problemu Libii w Syrii. Ale nie czuł się tak silny politycznie, aby wycofać się (z konfliktów)” — uważa były dyplomata.

John Herbst w latach 2000-2003 był ambasadorem USA w Uzbekistanie i zajmował się przygotowywaniem operacji wprowadzenia amerykańskich wojsk do Afganistanu w 2001 roku za prezydenta George’a W. Busha. W szczególności przy współudziale Herbsta w Uzbekistanie rozmieszczono amerykańską bazę wojskową, która była wykorzystywana w operacji przeciwko afgańskim talibom. Od 2001 roku amerykańska armia prowadzi w Afganistanie operację przeciwko talibom — najdłuższą kampanię wojskową w swojej historii. Teraz w kraju znajduje się ponad 14 tysięcy amerykańskich wojskowych. Za poprzedniego prezydenta Obamy było ich niecałe 10 tysięcy.

Afganistan wciąż roi się od terrorystów 


Ponad 20 salaficko-wahabickich organizacji terrorystycznych działa w Afganistanie, w tym wzdłuż granicy z WNP, władze nie kontrolują ponad połowy kraju - oznajmił  w dniu 20 grudnia 2018 roku w wywiadzie doradca sekretarza rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Aleksander Wieniediktow.

„Sytuacja w Afganistanie coraz bardziej się komplikuje. Obecnie wkracza w nową fazę. Sytuacja w tym kraju się pogarsza. Władze nie kontrolują już ponad połowy terytorium kraju. Nasilają się konflikty między grupami etnicznymi. W tych warunkach podnosi głowę terroryzm. Dzisiaj w Afganistanie, w tym wzdłuż granicy z WNP (Wspólnota Niepodległych Państw), działa ponad 20 organizacji terrorystycznych" — powiedział Wieniediktow.

„Ruch talibów, którego liczebność według naszych szacunków przekroczyła 60 tysięcy osób (bojowników), odmawia bezpośrednich rozmów z władzami Afganistanu, okrzykując je protegowanym USA, niecieszącym się poparciem mieszkańców. Talibowie utrzymują, że prowadzone przez nich działania zbrojne są wymuszoną reakcją na obecność wojsk USA i NATO. Ich liderzy uważają, że rozmowy są możliwe, ale dopiero po wycofaniu 16-tysięcznego ugrupowania obcych wojsk" — powiedział doradca.

My, Polacy, akurat rozumiemy, że Naród Afgański nie chce żadnego okupanta ani zaborcy na swojej ziemi ojczystej...

Islamiści planują stworzenie kalifatu w Azji Środkowej 


„Państwo Islamskie” chce stworzyć „kalifat” w Azji Środkowej, powiedział 25 września 2018 roku szef Centrum Antyterrorystycznego WNP generał Andriej Nowikow. Mówił o tym na spotkaniu szefów antyterrorystycznych pododdziałów agencji bezpieczeństwa i służb specjalnych krajów WNP, które odbyło się w ramach ćwiczeń „Issyk-Kul-Antiterror-2018”.

Według niego terroryści próbują również aktywować „uśpione komórki” w regionie. Z kolei wicepremier Kirgistanu Żenisz Razakow zaznaczył, że zagrożenia terrorystyczne w Azji Środkowej i krajach WNP tylko się nasilają i mają charakter długoterminowy. Szczególny niepokój wywołuje fakt, że terroryści próbują przeniknąć do regionu z północy Afganistanu, aby zdestabilizować sytuację, dodał.

Jeszcze w czerwcu 2018 roku zastępca dyrektora FSB, szef aparatu Narodowego Komitetu Antyterrorystycznego Igor Sirotkin powiedział, że „Państwo Islamskie” (organizacja terrorystyczna zakazana w Rosji), pomimo poniesionych strat, nadal rozprzestrzenia się na cały świat i pozostaje poważnym zagrożeniem. Według dyrektora Instytutu Planowania Strategicznego, doktora nauk politycznych, profesora Aleksandra Gusiewa, „macki PI” rozciągają się niemal po całym regionie Bliskiego Wschodu i Azji Środkowej.

Amerykanie negocjują z „Talibanem” w Katarze 


Przedstawiciel ruchu „Taliban” Zabiullah Mujahid oświadczył, że szósta runda pertraktacji ze Stanami Zjednoczonymi rozpocznie się w Katarze w środę 1 maja 2019 roku, donosi agencja Reuters. Według Mujahida oczekuje się, że spotkanie rozpocznie się w najbliższym czasie w środę, ponieważ amerykańska delegacja już przybyła do Kataru.

Wcześniej specjalny przedstawiciel USA w Afganistanie Zalmay Khalilzad poinformował o przygotowaniu wstępnego porozumienia z talibami po piątej rundzie pertraktacji w Dosze, w szczególności w sprawie wycofania amerykańskich wojsk z kraju. Zauważył jednak, że nie ma jeszcze ostatecznych porozumień.

Od 2001 roku Stany Zjednoczone i ich sojusznicy z NATO prowadzą napastniczą operację w Afganistanie przeciwko talibom i innym grupom salaficko-wahabickim. Ta kampania wojskowa jest najdłuższą w historii amerykańskich sił zbrojnych. W 2018 roku administracja prezydenta USA Donalda Trumpa przedstawiła nową strategię działania w Azji Południowej, która obejmuje bardziej aktywny udział krajów regionu w rozwiązaniu konfliktu w Afganistanie.

Ponadto omawiana jest możliwość wycofania lub znacznego ograniczenia obecności amerykańskich wojsk w Afganistanie, z zapewnieniem, że w kraju nie będą działać żadne grupy terrorystyczne, takie jak „Państwo Islamskie” czy „Al-Kaida”.

USA i Taliban uzgodniły tekst porozumienia ws. Afganistanu 


Taliban i Stany Zjednoczone uzgodniły w sobotę projekt porozumienia pokojowego, które ma zakończyć trwającą ponad 17 lat wojnę w Afganistanie – poinformował Reuters, powołując się na źródła wśród talibów.

W sobotę 25 maja 2019 w Katarze zakończyła się czwarta tura rozmów pokojowych między przedstawicielami talibów a delegacją amerykańską, której przewodniczy specjalny wysłannik USA do Afganistanu Zalmay Khalilzad. Porozumienie zakłada wycofanie zagranicznych wojsk z Afganistanu w ciągu 18 miesięcy od jego podpisania. Talibowie zapewnili, że Afganistan nie pozwoli, by jego terytorium było wykorzystywane do ataków wymierzonych w Stany Zjednoczone i ich sojuszników.

Mowa jest w nim również o zawieszeniu broni, powstaniu tymczasowego rządu afgańskiego po jego wejściu w życie, wymianie i zwolnieniu jeńców oraz zniesieniu wprowadzonego przez USA zakazu podróży dla czołowych przywódców Talibanu. Po rozmowach strony nie wydały oficjalnego oświadczenia. Specjalny wysłannik USA do Afganistanu Zalmay Khalilzad udał się w sobotę do Kabulu, gdzie ma przedstawić wyniki rozmów afgańskiemu prezydentowi Aszrafowi Ghaniemi. Amerykańskie wojska weszły do Afganistanu pod koniec 2001 roku, po zamachu terrorystycznym z 11 września. W Afganistanie znajduje się obecnie około 14 do 16 tysięcy żołnierzy USA (nikt w zasadzie nie wie ile dokładnie ich jest).

Afganistan - Górzysty Kraj Ariów i Hindukuszu

Afganistan - Tygiel narodów i języków 


Afgańczycy opowiadają, że gdy Bóg tworzył świat, zostały mu w ręku różne pomieszane skrawki. Rzucił je więc na ziemię i tak powstał Afganistan. W Afganistanie, części dawnego Karju Ariów, znajduje się najwyższy szczyt Hindukuszu - Noszak - 7485 metrów npm, jednak wyznawców hinduizmu jest zaledwie 10 tysięcy, podobnie mało jak buddystów, chociaż buddyzm rozkwitał w Afganistanie jako kultura helleńsko-buddyjska przez ponad 700 lat, w praktyce aż do arabskiej inwazji muzułmanów. Ruch talibów powstał około 1994 roku, zainicjowany został na pograniczu pakistańsko-afgańskim, a przecież w Pakistanie jest około połowa z całego narodu Pasztunów stanowiących 40 procent ludności Afganistanu. Pasztuni to główna grupa etniczna Afganistanu uważająca się za jedyną ludność rdzennie afgańską oraz jedna z głównych grup etnicznych Pakistanu, mniejsze skupiska zamieszkują także przygraniczne tereny Iranu i Indii. Pod względem antropologicznym zaliczają się do odmiany białej. Dużą rolę w ich kulturze odgrywa Pasztunwali – tzw. kodeks honorowy, oparty m.in. na zemście rodowej (prawo pomsty podstawowym prawem człowieka). Ważne decyzje podejmowane są przez loja dżirga – radę starszyzny plemienia, a plemion (tabar) jest ponad sto, zwykle wymienia się 105 lub 108 i dzielą się na rody.

Afganistan, formalnie Islamska Republika Afganistanu, to kraj górzysty jak Szwajcaria, liczący około 36 milionów ludności, która mówi dwoma językami urzędowymi: Dari (afgański perski) i Paszto, które służą jako środki porozumiewania, a na codzień to ponad 70 różnych lokalnych języków i małych narodów. Około 2 do 3 milionów ludzi to koczownicy uprawiający wędrowny tryb życia. Około 80 procent ludności to sunnici, a około 20 procent to szyici. Afganistan zamieszkują takie narodowości jak Pasztunowie (40 procent), Tadżycy (24 procent), Uzbecy (9 procent), Hazarowie (8,6 procent), Turkmeni (5%), Aimakowie (5%), Persowie (1,7%), Beludżowie (1,2%), pozostali – 5,4% (w tym: Brahui, Pashayi, Kurdowie, Amerykanie). Siedem narodów zamieszkujących górzystą Szwajacarię nie dało się podbić hitlerowskim Niemcom w czasie II wojny światowej. Afganistan i jego narody, szczegónie Pasztuni, nie dają się podbić Amerykanom i NATO od 2001 roku, a mają wprawę w walce o wolność przed obcymi najeźdźcami...

Zamieszkany przez wojownicze i kochające wolność plemiona Afganistan nigdy nie został podbity. Najechał go i zdobył na chwilę Aleksander Wielki, którego wojska zostawiły tu ponoć helleńskie geny. Do dziś w górzystym Nuristanie spotyka się płowych, niekiedy piegowatych autochtonów – potomków żołnierzy Aleksandra Macedońskiego. Najeżdżali Afganistan Persowie i Arabowie, Uzbecy, Tadżycy, a wreszcie Mongołowie z Dżyngis-chanem i Timurem na czele – jednak nikomu z najeźdźców nie udało się w pełni spacyfikować górzystego kraju Afganów, Pasztunów. Wojska rujnowały miasta, niszczyły oazy, uprawy i systemy irygacyjne. Tak jak dziś, władza najeźdźców, okupantów czy interwentów kontrolowała miasta – Kabul, Herat, Kandahar, prowincja zaś – góry, doliny i pustynie – pozostawała w rękach nieujarzmionych, kryjących się w pieczarach wojowników. Imperialne wojska wcześniej czy później wykrwawiały się lub przymierały głodem, kiedy do garnizonów nie docierało zaopatrzenie łupione w nocnych zasadzkach na ich kolumny aprowizacyjne. Anglicy podsumowując w XIX wieku historię tego kraju, nazwali go „cmentarzem imperiów”, a tylko w XIX stuleciu sami przegrali tam trzy wojny. Kiedy w popłochu opuszczali Kabul po klęsce poniesionej w 1842 roku, Afgańczycy wyrżnęli 12 tysięcy żołnierzy i personelu brytyjskiego najeźdźcy i okupanta. Zdołał się uratować tylko jeden lekarz, dr William Brydon, którego puszczono wolno, aby ku przestrodze opowiedział o rzezi w brytyjskim garnizonie w Dżalalabadzie.

Kto zna historię Afganistanu i Pasztunów, odradzi jakiekolwiek działania inwazyjne - tam obce wojska będą zwalczane aż wyginą - bo jest to sprawą patriotyzmu plemiennego i honoru religijnego, a także nawykiem społeczeństwa od jakiś trzech tysięcy lat tradycji zwalczania każdego okupanta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz