Hazrat Inayat Khan - Pir-o-Murshid Zakonu Sufi na Zachodzie
Życiorys HIK w wielkim skrócie
Pir-o-Murshid Hazrat Inayat Khan |
Hazrat Inayat Khan — wybitny muzyk, poeta, pisarz, praktyk ścieżki sufi (ṣūfī) nauczyciel i mistrz suficki. Jako pierwszy dokonał pełnego przeniesienia nauczania sufich na Zachód, do Ameryki i Europy. Założyciel Zakonu Sufi na Zachodzie (The Sufi Order in the West), którego współczesna nazwa to Międzynarodowy Zakon Suficki (Sufi Order International).
Urodził się około północy dnia 5 lipca 1882 roku w Barodzie, w Indiach, w muzułmańskiej rodzinie słynnych muzyków, którzy mieli prawo użytkowania nadawanego od czasów mogolskich tytułu Khan, w spolszczeniu pisanego jako Chan (Wódz, Lider, Król). Khan to imię tytularne pochodzenia mongolskiego i turkijskiego, a najsłynniejszą osobą nazywaną per Khan jest Czyngis Chan (Genghis Khan) czy chociażby Timur Chan. Sufi Khan oznacza lidera czy dosłownie Króla Sufich.
Dom rodzinny Hazrat Inayat Khana był salonem artystycznym, w którym spotykali się przedstawiciele świata sztuki — literaci, malarze, filozofowie, a także mistycy różnych wyznań religijnych. Od dzieciństwa uczył się gry na winie, tradycyjnym indyjskim instrumencie strunowym, zdobywał nagrody i wyróżnienia. Jako osiemnastolatek odbył pierwsze tournée po Indiach. Jego talent zyskał wówczas powszechne uznanie. W roku 1903 roku opublikował w Hindustanie zbiór 75 klasycznych pieśni indyjskich.
Jego pierwszym nauczycielem duchowym był pochodzący z Medyny Mohamed Abu Hasan, mistrz sufickiej szkoły Czisti (Chishty, Ćiśti). Pod jego kierunkiem Hazrat Inayat Khan zgłębiał także nauki kilku innych szkół sufickich, między innymi: Nakszbandi, Suhrawardi i Qadiri. Podczas trwających kilka lat studiów mieszkał w Kalkucie. Wkrótce po ukończeniu nauki, w 1910 roku, zainspirowany przez murszida (przewodnika duchowego, mistrza prawości i sprawiedliwości), wyruszył do Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, aby szerzyć posłanie sufich w kulturze Dzikiego Zachodu. Przez dziesięć lat podróżował po USA i Europie. Dawał koncerty i wykłady, akompaniował słynnym tancerkom: Macie Hari i Ruth Saint Denis.
Pierwszy krąg uczniów czyli sufickich murid stworzył w San Francisco w USA. W roku 1920 osiadł na stałe w Suresnes pod Paryżem. Założył tam europejską szkołę suficką, gdzie prowadził wykłady i warsztaty. Był niestrudzonym nauczycielem, pisarzem i muzykiem.
W 1926 roku dla poratowania zdrowia wyjechał do rodzinnego kraju. Podłamany był postawą ludzi z Zachodu, którzy często porzucali inicjacyjną ścieżkę duchowego rozwoju, co jest zupełnie nie do przyjęcia na Wschodzie. Zmarł w Delhi 5 lutego 1927 roku, pozostawiając jako jedynego legalnego sukcesora swojego nieletniego syna, Pir Vilayat Inayat Khana.
Zainicjowany przez Hazrat Inayat Khana Sufizm Zachodu, nie jest religią, a raczej ucieleśniającą ideały humanizmu ścieżką życia, której obce są wszelkie bariery rasowe, czy wyznaniowe. Naczelną zasadą jego nauk było poszukiwanie esencji łączącej wszystkie religie świata — w trakcie wykładów często mawiał: — Sufi widzi prawdę we wszystkich religiach. Podobnie w tematyce sufizmu i zakonów oraz bractw sufickich Hazrat Inayat Khan mawiał: - Wszystkie zakony sufickie są jednym zakonem. Sufizm jest jeden.
ŻYCIE WIELKIEGO MISTRZA SUFI HAZRAT INAYAT KHAN
Miejsce i okoliczności urodzenia Hazrat Inayat Khan
INAYAT (czyt. inaajat) urodził się w Baroda, w mieście położonym w prowincji Gujerat (czyt. gudżieraat), w środę, dnia 5-ego lipca 1882 r., o godz. 23:35 w domu dziadka znanego pod imieniem Maula Bakhsh (1833-1896). Wedle astrologów wschodu, szczególnie Persji, urodzenie w nocy około północy zawsze ma wpisane rozliczne trudności w działalności i dążeniu do wyższych celów, stąd można zrozumieć wszystko to, co działo się z zakonem sufickim założonym na Zachodzie po śmierci HIK. Inayat był najstarszym dzieckiem Khatidja Biy (czyt. Chatiiddża Biij), drugiej żony Rahmat Khan (1843 - 1910). Inayat odziedziczył swoje piękne imię niosące w sobie znaczenia łaskawości, dobroczynności i łagodności, wolą swojej umierającej w tym czasie ciotki - Inayat Bibi - która niosła w sobie ideał, że świat powinien być lepszym i wznioślejszym miejscem niż jest. Umierając, powiedziała taką proroczą myśl, że przychodzące w tym czasie na świat dziecko urodziło się, aby żyć i wypełniać świat misją jego udoskonalania. Inayat odziedziczył więc swoje imię po swojej cioci.
Rahmat Khan i Khatidja Bibi (Biy, 1868 - 1902) mieli łącznie czworo dzieci, czterech synów: Inayat Khan (1882 - 1927), Mahebud Khan (1887 - 1948), Karemat Khan (1892 - 1900) i Musheraff Moulamia Khan (1895 - 1967). Matka Inayata przed jego urodzinami miała szereg proroczych snów. Często widywała we śnie Chrystusa, który przychodził do niej i leczył ją. W snach pojawiał się też Prorok Muhammad, który ją błogosławił. Czasami też odkrywała, że znajduje się w kręgu, pośród proroków i świętych, którzy przekazują jej coś cennego, lub którzy wspólnie z nią czekają na coś, co będzie dla nich wielkim. Często też modliła się o ochronę i opiekę przywołując imiona wielkich proroków i świętych, takich jak: Jezus, Mojżesz, Abraham i Muhammad.
Duchową filozofię życia przejął Inayat wprost od swego ojca, Rahmat Khana, który był muzykiem i poetą, uczniem wielkiego świętego z Pendżabu znanego jako Sufi Alias, który w szczególności kształcił go w starożytnej klasycznej muzyce Indii. Ten wielki święty, Sufi (ṣūfī) z Pendżabu wiódł życie wędrownego ascety, nigdy jednak nie prosił o jedzenie (co jest w zwyczaju), żyjąc mocą Boga. Pod kierunkiem tego świętego Rahmat Khan osiągnął głębokie zrozumienie życia i wielki wzgląd dla każdej duszy. Inayat z wdzięcznością przejął i wspomniał to święte dziedzictwo, każdego dnia praktykował Salat (per. Namaz) - pięć razy dziennie celebrowane raqaty tradycyjnych potężnych abrahamowych modlitw.
Dziadek Inayata ze strony matki, Chole Khan lepiej znany pod swym duchowym imieniem Maula Bakhsh (1833 - 1986) - w którego domu zresztą urodziło się to uświęcone dziecię - również posiadał głębokie sufickie korzenie. Kiedy miał lat piętnaście życia za sobą, spotkał derwisza przynależącego do tradycji Chishti (czyt. Czisztii, Ćiśti), w której praktykowano uwielbienie, oddanie i kontemplację Allah Boga przy pomocy środków muzycznych . Derwisz ten zmienił imię chłopca na Maula Bakhsh, co znaczy "Boży Dar" i przepowiedział mu, że pod tym imieniem będzie znany w całym ogromnym kraju Indii jako muzyk i pieśniarz. Co ciekawe chłopiec w tym wieku nie tylko nie myślał o muzyce, nie miał słuchu i nie potrafił nawet dobrze zaśpiewać. Przepowiednia jednak wspaniale się spełniła, gdyż Maula był twórcą Akademi Muzycznej i zrobił nawet doktorat w przedmiocie muzyki. Dom Maula w Baroda był miejscem spotkań wielkich poetów, filozofów muzyków Indii w owym czasie.
Inayat Khan szczególnie wiele przejął od swego dziadka, jednego z najsławniejszych wyrazicieli ducha derwiszów tradycji Chishti (Ćiśti). Studia nad poezją mistrzów Kabira, Nanaka, a także Sundara i wielu innych były podstawą głębokiej i szczególnej więzi pomiędzy Maula a Inayatem.
Taniec, Inayat i Kryszna
W wieku przedszkolnym, odwiedzając wraz z rodzicami dom starszego hinduskiego kapłana, Bramina, Inayat Khan zwrócił uwagę na wspaniały obraz Kryszny. Zadawszy Braminowi pytania kto to jest, kim jest i czym się zajmuje otrzymał odpowiedzi, że jest to Kryszna, awatara hindusów, grający na instrumentach oraz tańczący, mały Inayat Khan okazywał szczególną radość i wyrażał do Kryszny szczególną sympatię. Bóg grający i tańczący był od dzieciństwa ideałem jego serca.
W wieku pięciu lat był Inayat Khan posłany do szkoły, gdzie w szczególności uczył się kapłańskiego języka - Marathi. Nauczyciele w tej hinduskiej szkole często wspominali, że młody Inayat Khan ma raczej maniery i zwyczaje wielkiego nauczyciela niż ucznia. Zamiast zajmować się dziecięcymi zabawami preferował towarzystwo dorosłych, "urywał" się z domu, by oglądać poważne sztuki teatralne lub słuchać wykładów wybitnych reformatorów społecznych.
Ojciec Inayat Khana, Rahmat Khan miał wielką wiarę w błogosławieństwa dawane przez wielkich Madzubów i Joginów, stąd też często przedstawiał im syna prosząc o błogosławienie. Stosunkowo więc często przebywał młody Inayat pod wpływem obecności żyjących świętych i mistrzów duchowych zarówno muzułmańskich jak i hinduistycznych. Dziadek Inayata, Maula, również często zabierał wnuka, gdy wybierał się z wizytą do świętych mędrców (ryszich) żyjących wówczas w Indii. Zwykle okazywali oni dziecku pewne szczególne zainteresowanie i względy. Musiało to być wzajemne, gdyż Inayat miał zwyczaj traktować słuchanie i patrzenie na święte osoby jako rodzaj ulubionej, najlepszej chyba zabawy. Nie często zdarzają się dzieci, które w cichości trwając, głęboko kontemplują osobę świętego siedząc na kolanach dziadka.
Język Marathi został tak dobrze przez Inayata opanowany, że kapłani bramińscy byli przekonani, iż to dziecko pochodzi z kasty Braminów. Często zresztą nazywali młodego Inayata imieniem Winayak, jednym z imion bóstwa Wisznu. Już w wieku dziewięciu lat Inayat tak dobrze znał język kapłański, że pozwalał sobie na uczone rozmowy z autentycznymi Braminami.
Inayat wyrażał szczególne zamiłowanie do twórczości poetyckiej i pieśniarskiej. Kiedyś jeden z wujków zapytał go, czy nie dość już na tym świecie pieśni, aby jeszcze on układał nowe, lecz Inayat odrzekł: "Nie wujku, gdyby było dosyć pieśni, Allah Bóg by mnie nie stworzył". W ten lub podobny sposób kończyło się wiele rozmów, w których ktoś chciał powstrzymać budzącą się falę życia i inspiracji przyszłego mistrza sufickiego.
Dojrzały znacznie bardziej niż wyglądałoby to z jego wieku, był Inayat często nazywany przez ludzi Starą Duszą (s. Buddhi Arwah) lub Przebudzoną Duszą. W młodzieńczym wieku, jeszcze jako chłopiec zaprzyjaźnił się z państwem Cotton, angielskimi podróżnikami, którzy badali stanowe księgozbiory Indii. Po wielu latach spotkali się jako starzy znajomi w Anglii, gdy Inayat Khan realizował główną misję swojego życia - przeniesienie sufickiej linii nauk i praktyk duchowych do krajów Zachodu. Dzięki tej przyjaźni nauczył się języka angielskiego.
Inayat Khan świetnie też opanował Sanskryt, który był jego drugim szkolnym językiem obok Marathi. W wieku lat jedenastu założył dziecięce stowarzyszenie o nazwie "Bala Sabha", któremu przewodził i którego był głównym mówcą. Jednocześnie był najmłodszym wiekiem spośród członków stowarzyszenia.
Inayat w wieku szkolnym często też poruszał ostro temat praw kobiet w jakże konserwatywnym religijnie społeczeństwie Indii, zarówno w części muzułmańskiej jak i hinduskiej. Szczególnie ostro dyskutował o prawach kobiet z własnym ojcem, co dla ostatniego nie było wcale takie łatwe do zniesienia.
Inayat miał szczególny dar komponowania pieśni, zarówno słów jak i melodii. Dobrze je również pamiętał i co więcej potrafił łatwo śpiewać to, co choćby tylko jeden raz usłyszał. Wielki Pir z Jeypur (Pir Akbar Dżejpuuri) traktował go jako najdroższego przyjaciela i zwykł nazywać "Boskim Darem".
Inayat był również głęboko poruszony naukami udzielanymi w jego rodzinnym mieście przez innego wielkiego Pira znanego pod imieniem Swami Hamsasvarupa. Odtąd zaczął Inayat dostrzegać, że życie jest cokolwiek warte tylko wtedy, gdy człowiek osiąga taki stopień samorozwoju, który można nazwać stanem zrozumienia życia. Inayat otrzymał typowe wykształcenie dzieci Braminów (kapłanów) chociaż był urodzony w rodzinie muzułmańskiej. Z konieczności łączył islam i hinduizm.
Duchowy wpływ ojca
Własny ojciec zainspirował wielką wewnętrzną inicjację w głębi duszy Inayata. Pewnego razu odpowiadając na wątpliwości gdzie jest Bóg (Allah, Brahman) i w którą stronę się należy modlić powiedział: "Bóg jest w tobie, a ty jesteś w Bogu. Tak jak kropla jest w oceanie i jest częścią oceanu i nie jest oddzielna od oceanu. Przez chwilę pojawia się jako kropla, by powrócić do tego, z czego została wzięta. Taki to jest związek pomiędzy człowiekiem i Bogiem. Prorok (Muhammad) powiedział, że Bóg jest ci bliższy niż tętnica, co oznacza, że w rzeczywistości twoje ciało jest dalej od ciebie niż Bóg. Jeśli jest to właściwie pojęte, będzie to oznaczać, że Bóg stanowi ciebie samego". Było to jak zapalenie wewnętrznego światła. Całe życie oparło się o Prawdę tych słów.
Inayat często lubił przebywać w samotności i w ciszy. Uwielbiał opowiadania o życiu ascetów i świętych mędrców Indii. Okazywał oznaki ducha nierozróżniania i niezależności, co zwie się Wairagją poprzez stany rozczarowania i czegoś w rodzaju depresji. Otoczenie nie zawsze to rozumiało, popadając czasem w głębokie zakłopotanie. Pomimo skłonności od odosobnienia i ascetyzmu, dzięki ojcu swemu, zrozumiał Inayat jak wielce pomocny może być święty mędrzec przebywający zwyczajnie wśród ludzi. Zaważyło to na podjęciu misji nauczania na Zachodzie.
Ojciec Inayata uczył lekcji mówienia prawdy i życia czystym życiem głównie poprzez własny, żywy przykład. Inayat otrzymał też wielką praktyczną lekcję Wsparcia i Zaopatrzenia jakie przychodzi do człowieka jeśli ufa i wierzy Bogu. Jakakolwiek wielka byłaby potrzeba, Bóg ma jeszcze większą moc, niewyobrażalnie wielką moc dostarczenia wszystkiego, co nam potrzeba. Nauka ta zapadła głęboko do serca Inayata.
Pobyt w Nepalu i spotkanie z Mahatmą Himawatu
Hazrat Inayat Khan - Vina |
Po śmierci dziadka Inayat wraz z ojcem wyjechał do Kathmandu, do stolicy Nepalu. Miał tam możność wysłuchania wszystkich ówcześnie żyjących śpiewaków Indii, którzy zostali zaproszeni na wielkie zgromadzenie. Był to czas głębokiego treningu psychologicznego polegającego na wchodzeniu w kontakt z tak wybitnymi osobistościami arystokratycznego świata wysokiej kultury muzycznej.
W Kathmandu spotkał bardzo starego sufiego i faqira derwiszów zarazem, który pochodził z Pendżabu. Sufi miał wspaniałą osobowość, był duchowym przewodnikiem Księcia (Króla) Radży Bhim Szamszera. Inayat Khan często odwiedzał sufiego i prowadził z nim rozmowy dotyczące ludzkiego życia. Otrzymał głęboki trening dla wypełnienia celu swojego życia i wiele błogosławieństw.
Korzystając z tego, że ojciec był zajęty muzykowaniem na dworze Księcia (Króla), Inayat podróżując konno zwiedzał obszar himalajski pozostając w upragnionej samotności i kontemplacji. Było to bardzo uzdrawiające i bardzo pożyteczne dla jego duszy i przyszłej pracy.
Podróżując wśród himalajskich wzgórz i dolin, w miejscu, gdzie można by nie spodziewać się żadnej żywej duszy "odkrył" siedzącego w milczeniu człowieka. Przybywszy do trudno dostępnego miejsca, w pobliże owego człowieka, Inayat zrozumiał, że "odkrył" Mahatmę (Mahatman - Wielka Dusza) siedzącego w samotności i milczeniu, być może przez długie wieki. Spotykając jego milczące spojrzenie został napełniony ekstazą, uczuciem wyniesienia, głęboką ciszą i spokojem. Nastrój, który wytwarzał siedzący w owym czasie "Mahatma Himmawati" jest niemożliwy do opisania. W tym miejscu, w pobliżu Mahatmy nawet wiejący ostry i przenikliwy wiatr zatrzymywał się i cichł z szacunkiem.
Inayat zaśpiewał pieśń Mahatmie, a w zamian otrzymał błogosławieństwo poprzez Jego natchnione spojrzenie. Inayat Khan nader często odwiedzał to miejsce zabierając swoją winę, na której grał w obecności Mahatmy. Światło, siła i pokój, które otrzymał Inayat od tego Mahatmy, wyznaczyły jego przeznaczenie. Po rocznym pobycie w Nepalu Inayat wraz z ojcem powrócili do swego rodzinnego domu w Baroda.
W ramach swej muzycznej działalności Inayat komponował pieśni w czterech językach, którymi biegle władał: w Urdu, Hindi, Marathi i w Gudżarati. Księgę z pieśniami pt.: "Sayaji Garbawali" zadedykował Maharadży Barody. Pieśni te były zwyczajowo śpiewane na królewskim dworze w czasie święta Nawarati. Inayat stał się znanym kompozytorem, śpiewakiem i nauczycielem muzyki w całym stanie Baroda. Później koncertował po dworach królewskich w całej Indii. Koncertując w Hyderabadzie został "ochrzczony" imieniem "Tansen", przynależącym do największego muzyka Indii wszechczasów (z drugiej połowy XV w.), który grał na dworze Cesarza Akbara. Nadanie tego imienia - tytułu na najbardziej ekskluzywnym z Indyjskich Dworów spowodowało, że Inayat stał się znanym w całej Indii ekspertem muzycznym.
Nizam z Hyderabadu (stolica stanu Andhra Pradesh) nazywając Inayata imieniem "Tansen" ofiarował mu również piękny, emeraldowy (szafirowy) pierścień. W czasie swego pobytu w tym mieście poznał wiele wybitnych duchowych osobistości m.in. Maulana Haszimi, który był jego wielkim przyjacielem i przewodnikiem w poznawaniu perskiej i arabskiej literatury oraz w poznawaniu traktatów starożytnych sufich. Maulana był sufickim Ustad (Murszid), czyli Nauczycielem i on w odróżnieniu od wielu innych spotykanych w owym czasie rozpoznał to, co było w głębi duszy przygotowane dla przyszłej misji Inayata w Ameryce i Europie.
Wielu Parsów (Zaratusztrian) zostało uczniami Inayata w sztuce muzycznej. Zaprzyjaźnił się też wielce z postacią Sirdar Dastur Hoszanga - największego kapłana Parsów i najświętszego człowieka pośród ówcześnie żyjących wyznawców starożytnej religii zoroastryjskiej.
Światło Murszida i inicjacja
W Hyderabad poświęcał Inayat wiele swego czasu na samotne kontemplacje. Zaczął czuć, że pokój w którym siedział zostawał rozjaśniony i gdzie się poruszył, wokół niego było to samo promieniujące światło. Oświecające Światło narastało, a jeden z mądrych przyjaciół powiedział, że jest to światło płynące z głębi każdej duszy. I chociaż pierwszą myślą Inayata było to, że być może ktoś z zewnątrz świeci, to jednak mądry przyjaciel rozpoznał, że jest to zapalone światło duszy, które wznosi się ponad doświadczenie śmierci, ku zmartwychwstaniu, i które jest oznaką drugich narodzin.
W tym czasie co rano budził go głos wołający: "Allah ho Akbar!", co znaczy: "Bóg jest wielki". Inayat zwierzył się znów swemu przyjacielowi, a ten orzekł: "Kiedy On woła swoich służebników, woła On głośno i ci tylko słyszą, których uszy serca są otwarte. Nie ma takiej duszy, do której nie przemawiałby głos wewnętrzny, jednakże szkoda jest tego, że nie każda dusza słucha. Jestem pewien, że jesteś jednym z tych, których wołanie z wewnątrz mogło dosięgnąć. Nic więcej nie mogę powiedzieć, gdyż dalsze wyjaśnienia byłyby jak zanurzanie się w głęboką wodę, w której można stracić grunt. Mogę tylko doradzić, że najlepszą rzeczą byłoby obudzić się, gdy nadchodzi wołanie i być uważnym na to, co przychodzi, ponieważ jest to obowiązkiem posłusznego służebnika, by odpowiadać na wołanie mistrza." Od tego czasu Inayat wstawał z łóżka gdy przychodziło wołanie o świcie i poddawał się kontemplacji. Siadywał wtedy nocami przez długie godziny. Pewnej nocy przy zamkniętych oczach ujrzał unoszącą się przed nim figurkę o pięknej twarzy. Kiedy następnego dnia znów opowiedział o swym wewnętrznym doświadczeniu przyjacielowi, ten orzekł: "Osiągnąłeś teraz fazę, stopień w którym powinieneś poszukać sobie Murszida" czyli duchowego Mistrza, Nauczyciela i Przewodnika w jednej osobie.
Inayat nigdy nie miał takiego pomysłu jak szukanie Nauczyciela, gdyż zawsze odczuwał przewodnictwo płynące z wnętrza. Przewodnictwo to wypływało z jego głębi, częstokroć zaskakując całe otoczenie. Oczywiście poszukiwanie kogoś, kto by inspirował i błogosławił było czymś całkiem naturalnym, lecz jednocześnie innym niż chęć posiadania duchowego przewodnika i zwierzchnika zarazem. Posłuszeństwo było jednakże naturalną skłonnością Inayata. Osiągnięcie punktu, w którym samorealizacja, oświecenie i usłyszenie wewnętrznego głosu stały się faktem, było punktem zwrotnym w jego życiu. Najwyższy już czas poszukać żyjącego przewodnika duchowego, który udzieliłby inicjacji i przyjął pod opiekę.
Przyjaciel poproszony o przewodnictwo stanowczo odmówił, jednakże obiecał pomóc w poszukiwaniach. Inayat został zaproszony dzięki przyjacielowi do domu Maulawi Umara, który był swego rodzaju rodzynkiem w ówczesnym duchowym świecie Hyderabadu. Kiedy Inayat poprosił go o inicjację i duchowe przewodnictwo odrzekł: "O nie, proszę o wybaczenie, nie mogę sobie jednak wyobrazić przyjęcia tego młodego człowieka jako mojego murida (ucznia sufickiego). Czuję, że jest ktoś inny, ktoś kogo nie znam, kto będzie odpowiedni dla niego." Poszukiwanie duchowego przewodnika trwało zatem nadal.
Przyjaciel zaprowadził też Inayata do pewnego faqira żyjącego w Sekunderabadzie, który miał zwyczaj nachodzących go gości i potencjalnych aspirantów lżyć okropnie i znieważać, w szczególności wobec potencjalnych widzów. Inayat nie wiedział o tym zwyczaju faqira, a przyjaciel miał też cichą nadzieję zobaczyć jak faqir potraktuje Inayata. Faqir jednakże na widok Inayata wstał, przywitał się ciepło i serdecznie oraz zaoferował własne, najlepsze miejsce do siedzenia, siadł zaś sam przed Inayatem szukając milczącego kontaktu. Przyjaciel był wyraźnie zdziwiony tym bardziej, że to właśnie jego faqir lżył w zwyczajny sobie sposób, co wprawiło przyjaciela w wielkie rozczarowanie.
W Sekunderabadzie żył również inny faqir, z którym zetknął się Inayat. Miał on zwyczaj od rana chodzić z wielką torbą pełną pieniędzy i rozdawać je dzieciom, przy czym wypróżniał w ten sposób torbę do wieczora, po czym dzień rozpoczynał... jak zwykle z pełną torbą pieniędzy. Nawet policja nie mogła zrozumieć skąd ubogi faqir brał takie ilości pieniędzy. Inayat zaprosił go do siebie do domu, i o dziwo faqir przyszedł, chociaż zupełnie nie było to w jego zwyczaju. Inayat obiecał śpiewać specjalnie dla faqira, co mogło go przyciągnąć. Inayat zaoferował faqirowi najlepsze miejsce, z ten zaczął swą opowieść. Opowiadał mianowicie każdemu różnorodne szczegóły o jego życiu i każde wypowiedziane jego słowo było prawdą. Słowa faqira były szokującą niespodzianką dla każdego z obecnych. Kiedy skończył, pozdrowił Inayata przytulając go. Wtedy też powiedział takie, prorocze słowa: "Mahatmo, proszę Cię o błogosławieństwo." Potem pożegnał się i odszedł. Ludzie pozostali jednak w osłupieniu i zaskoczeniu. Inayat miał wiele kłopotu z rozluźnieniem nastroju, który z powodu tych ostatnich słów stał się bardzo poważny i przejmujący. Tytuł "Mahatma" odnosi się do największych Mistrzów i Świętych żyjących jeszcze w ludzkim ciele.
Spełnienie Inayata pragnienia by otrzymać inicjację i przyjąć duchowe przewodnictwo u żyjącego Nauczyciela - co ostatecznie jest konieczne, kiedy światło samourzeczywistnienia zaczyna jaśnieć - miało miejsce podczas wizyty u wielkiego mędrca żyjącego w Hyderabadzie, który był jednocześnie najbardziej uczonym człowiekiem w mieście, u Maulana Khair-ul-Mubina. Kiedy przyjaciel Inayata spytał Maulana czy chciałby zostać przewodnikiem duchowym Inayata, ten odparł: "Nie zasługuję na takowy przywilej" - i skończył dyskusję.
W czasie wspólnej rozmowy towarzyskiej Maulana zaczął nagle przygotowywać miejsce dla kolejnego gościa znaczącej rangi, a gościom wyjaśnił, że otrzymał impuls, przekaz, że właśnie nadchodzi z wizytą Hazrat (Mistrz, Czcigodny, Arhat).
Osoba o niezwykłej jakby "urwanej" z nieba osobowości pojawiła się w końcu, delikatnie i subtelnie stąpając po powierzchni ziemi, z wielką dostojnością. Inayat poczuł, że ta twarz nie jest mu nieznana. Potem przyszedł do głowy błysk, że tę twarz rozpoznaje, gdyż zwykł był ją "widywać" w czasie swoich głębokich medytacji. Mistrz (Hazrat) zajął przeznaczone mu miejsce, wzrok jego spoczął na postaci Inayata i zdawało się, że nie może się oderwać.
Cudowne spojrzenia spotykały się jakby odnajdując dusze przypominające się sobie po tysiącach lat. W końcu Hazrat spytał: "Kim jest ten młody człowiek? Przyciąga on bardzo intensywnie moją duszę!" Maulana odrzekł: "Wasza Świątobliwość, ten młodzian jest muzycznym geniuszem i pragnie poddać się pod twoje natchnione przewodnictwo". Mistrz natychmiast spełnił prośbę udzielając Inayatowi sufickiej inicjacji "tutaj i teraz", a Bayat jest przyjęciem na ucznia duchowego. Inayat napisał i zaśpiewał pieśń swojemu - odtąd - Murszidowi. Hazrat położył swoje dłonie na głowie Inayata i pobłogosławił go mówiąc: "Bądź pobłogosławiony Boskim Światłem i bądź oświeconym umiłowanego, jedynego Allah Boga." Inayat, tak często jak tylko mógł, chodził zobaczyć swojego Nauczyciela (Murszida), który mieszkał w odległości około 12 km, traktując go tak, jak traktuje się króla. Więź łącząca Inayata z Murszidem wzrastała w każdej chwili i w każdym dniu. Hazrat rozpoznał u Inayata cel jego życia, do którego nawet Inayat nie był jeszcze w pełni przebudzony.
Studia duchowe po inicjacji
Po inicjacji (Bayat) w domu Maulany (Mewlany), Inayat miał zwyczaj przychodzić do Murszida i siedzieć - ot tak po prostu - w jego obecności, z otwartym sercem podobnym do pustej filiżanki, do której mogłyby być przelane głęboko oświecające słowa. Inayat wypełniał się podniosłą atmosferą, wzniosłym nastrojem oraz oszałamiającym spojrzeniem, które stale nasycało całe jego otoczenie.
Po otrzymaniu inicjacji z rąk Murszida, Inayat przez sześć miesięcy przychodził do domu Nauczyciela, a podczas tego czasu nie usłyszał ani jednego słowa o przedmiocie metafizyki. W końcu Hazrat opowiadał mu o tanzih i taszbih (o istocie prawdziwej i o identyfikacji), a także o wujud i shuhud (czyt. łudżud czyli przejawienie i szuhud, czyli świadomość), a także wyjaśnił obszernie wszelkie zagadnienia, które interesowały Inayata, jako że miał naturalne skłonności do metafizyki.
Inayat chciał zapisywać słowa Nauczyciela, jednak Murszid na widok zeszytu i ołówka przestał mówić na interesujące tematy i zszedł na sprawy codzienne dając do zrozumienia, że jego słowa muszą zostać zasiane w głębi duszy, aby wyrosnąć i zaowocować. Inayat powracał więc do domu w milczeniu, przez długie godziny w ciszy i samotności przeżywając każde słowo usłyszane od Nauczyciela. Całe jego życie zaczęło ulegać przemianie, co wywołało zdziwienie wśród przyjaciół i znajomych. Nastąpiły głębokie zmiany w sposobie bycia i w zachowaniu, w mowie, w działaniu, w sposobach ekspresji, w postawie i w nastroju jaki Inayat sobą wytwarzał. Zmienił się sposób śpiewania, głos zaczął wytwarzać całkiem inny rodzaj uroku. Przebywanie w Świętej Obecności własnego Przewodnika Duchowego przemienia, w ledwie zauważalny sposób, w istotę o naturze podobnej do Tego z którym przebywamy.
Życie w Pałacowym stylu na Dworze Nizama Hyderabadu powoli dobiegało swego kresu w płomieniu budzącego się poczucia wolności i nieprzywiązania (czyli Wairagji), które było wewnętrznym pragnieniem duszy Inayata. Nawet bogactwo Dworu nie zamgliło, przez chwilę nawet, ani nie zwiodło Inayata, gdy odkrył, że coś jest takiego w jego życiu, co ma o wiele większą wartość i znaczenie.
Wszystko to działo się za sprawą jego Murszida, Sayyed Mohammed Abu Haszim Madani. Błogosławiony Nauczyciel Inayata był wielkim sufickim mistrzem z linii Cziszti (Ćiśti, Chishty), pochodził z Madrasu, gdzie się urodził. Jego grób znajduje się blisko Puran Pul (starego mostu) wkomponowanego jako Mian Paisa Dargah w Hyderabadzie.
Przy okazji spotkania z jakimś ortodoksyjnym muzułmaninem, Murszid Madani wskazał na Inayata jako na swego "umiłowanego ucznia, którego wewnętrzna istota jest dla niego widoczna, i że trudno jest dokładnie opowiedzieć, kim jest Inayat w rzeczywistości." Murszid Madani był bardzo zadowolony z tego, że Inayat wyrasta w atmosferze przyjaźni z Hindusami, Parsami, Żydami i Chrześcijanami.
Związek Inayata z Murszidem był bardzo głęboki, aż do takiego stopnia, w którym bez względu na odległość, Inayat mógł słyszeć wołający głos Swojego Nauczyciela. Murszid tak głęboko wniknął do serca Inayata, że na każdy problem, na każde pytanie odpowiadał natychmiast, nawet z bardzo dużej odległości. "Wiele jest więzi, które łączą ludzi ze sobą, jednak więź łącząca ucznia (murida) z Nauczycielem (Murszidem) na duchowej ścieżce jest nieskończoną przyjaźnią i sympatią, która nigdy się nie kończy wiodąc ku wieczności. Jest to prawdziwie ścieżka do Boga (Allah) i do Prawdy (al-Haqq), która jest wie
czna." Te słowa Murszida głęboko utkwiły w pamięci Inayata. "Niech Bóg wzmacnia Twoją wiarę".
Murszid miał zwyczaj błogosławić Inayata tymi słowami: "Niech Bóg wzmacnia twoją wiarę." Wielkość i potrzebę tego błogosławieństwa odkrył Inayat dopiero wiele lat później. Wszelkie życzenia płynące z głębi człowieka urzeczywistniają się bowiem dopiero wtedy, gdy wiara jest w pełni rozwinięta. Jest to wielkie urzeczywistnienie, owoc ścieżki.
Blisko końca swego życia Murszid Madani wprowadził Inayata w naturę przemijania i śmierci, odpowiadając głośno na pytania i wątpliwości ucznia zadane tylko w myślach. Jednakże do ostatniej chwili jego życia, czuć było w Jego Obecności, że chociaż Bóg jest wszechobecny to jednak czyni sobie swoje szczególne ucieleśnienia. W każdym zakątku jego domu słychać było imię Boga i czuć było obecność Murszida, obecność Boga.
Murszid Madani sześć miesięcy przed swoim odejściem powiedział o tym fakcie swojej małżonce. W dniu odejścia zaprosił wszystkich, którzy byli w pobliżu, udzielał rad i błogosławieństw. Następnie poprosił o wybaczenie za wszelkie przewiny jeśli ktokolwiek czuł się zraniony choćby najdrobniejszym słowem. Ostatnią częścią ceremonii była prośba o zostawienie go samego. Odszedł w czasie powtarzania Zikru (Dhikru): La illaha illa 'Llahu.
Pielgrzymka duchowa Inayata
Inayat w milczeniu, nie mówiąc nikomu ani słowa opuścił Dwór Nizama. Rozpoczął pielgrzymkę do wielu świętych ludzi w Indii. Odwiedzał zarówno grobowce wielkich istności jak i żyjących sufich lub Pir.
Pośród wielu miejsc przebywał u grobu Khwaja (Khładźa) Moinuddin Cziszti w Ajmer (czyt. Adźmer), najbardziej czczonego Świętego Sufiego w Indii. W Mysore spotkał Pir Jemat Ali Szaha, mędrca sufickiego, który miał tysiące zainteresowanych i zwolenników, jednakże Pir był głównie zainteresowany Inayatem, aż głęboka nić sympatii połączyła obu.
Inayat Khan przez pewien czas przebywał w Bangalore, gdzie spotkał innego prawdziwie wielkiego sufiego, dla którego wszystkie religie były jedynie odmiennymi drogami do Boga. Sufi ten prowadził często całonocne spotkania i wykłady. Inspirował i podnosił na duchu ludzi wszystkich wiar. Odwiedzał święte miejsca kultu hinduskiego, islamu a także obszar cywilizacji Arjów. Spośród wielu znamienitych faktów, został w Coimbatore przyjęty do Andżuman Islam (Rada Islamu), gdzie został uhonorowany złotym medalem. Odwiedził też wyspę Cejlon, a także Birmę. Nie sposób krótko wyliczyć wszystkich świętych osób i miejsc, które odwiedził.
Kiedy powrócił do Baroda, odwiedził Bramina, który przyjmował tłumy ludzi przepowiadając im przyszłość. Po wielkim spotkaniu ogólnym, Bramin przywitał Inayata słowami: "Witaj Mahatmo". Następnie przepowiedział, że za kilka lat Inayat wyjedzie z misją na Zachód. Było już blisko do spełnienia się przepowiedni Murszida Madani, którą powiedział tuż przed swym odejściem: "Idź w świat moje dziecię i zjednocz Wschód i Zachód harmonią Twej muzyki. Rozprzestrzeniaj mądrość Sufi poza granicami tego kraju, gdyż Bóg Miłosierny dla tego spełnienia ciebie wyposażył i obdarował."
Misja Sufi na Zachodzie
Wspólnie z bratem Mahebud Khanem i kuzynem Ali Khanem przybył Inayat w dniu 13 września 1910 do Ameryki. W ciągu 16 lat rozprzestrzenił Orędzie Sufickie, ustanowił Zachodnią Linię Przekazu, rozwinął Zakon Sufi i cały Ruch Suficki oraz głębokie wewnętrzne nauczanie poprzez Szkołę Ezoteryczną Zakonu Sufich. W tym okresie prowadził nauczanie w Ameryce, Anglii, Francji, Rosji, Szwajcarii, Holandii, Belgii i w Niemczech.
Inayat poślubił w 1912 roku w Londynie sympatyczną 20 letnią dziewczynę Orę Ray Baker (1892-1949) znaną też jako Amina Begum. Stała się ona matką dla czworga dzieci, z których urodzony w 1916 roku Vilayat kontynuował dzieło rozpoczęte przez Ojca aż do swej śmierci w 2004 roku. Jednakże działalność Inayata za Zachodzie, romantyczne małżeństwo z uroczą Orą i historia Vilayata mogą być opowiedziane przy innej okazji.
Z poślubioną amerykanką o imieniu Ora Ray Baker znaną też jako Pirani Ameena Begum, miał czwórkę dzieci: Noor-un-Nisa ur. 1914, zginęła w obozie koncentracyjnych w Dachau w 1944, Vilayat ur. 1916, zm. 2004, Hidayat ur. 1917 i Khair-un-Nisa ur. 1919, zm. 2011. Jako miejsce swojego pobytu wybrali Suresnes w pobliżu Paryża. Tam też odbywały się doroczne Letnie Szkoły, gdzie zjeżdżali się muridzi (uczniowie) z całego świata, by móc uczyć się u Pir Inayata Khana. Oprócz tego Hazrat Inayat Khan intensywnie podróżował z wykładami, które zostały później wydane jako 12-tomowe dzieło „The Sufi Message of Hazrat Inayat Khan”. W swoim nauczaniu podkreślał podążanie za sufickim ideałem Miłości, Harmonii i Piękna.
Inayat Khan studiował różne religie, starając się ujrzeć je oczami ich najbardziej zaangażowanych wyznawców. Sam powiedział o tym doświadczeniu: „Przeczytałem żywoty twórców religii, proroków z takim szacunkiem, jakim darzą je najbardziej oddani wyznawcy danej religii. To doprowadziło mnie do błogości rozpoznania Jednej prawdy, którą wszystkie religie zawierają (…). Różni prorocy (…) odkrywali jedno źródło inspiracji. Człowiek, nie rozumiejąc tego, rozwijał ślepą dogmatyczną wiarę (…). Pośród rozmaitych wierzeń i kast, wszystkie wojny (…) rodziły się z wąskiego spojrzenia. Gdy buddysta przyjdzie do mnie, mówiąc "Budda był najwybitniejszym nauczycielem", ja odpowiem: "W rzeczy samej - Masz rację! - Bez wątpienia!", ponieważ to jest naturą człowieka, żeby uważać za najlepsze to, co najłatwiej nam zidealizować. Ale gdy ktokolwiek przyjdzie do mnie mówiąc: "Nie wierzę w całą tę czczą gadaninę, ponieważ mogę rozpoznać tę samą prawdę w każdym z nich", odpowiem mu: "Ty, mój przyjacielu, jesteś tym, który naprawdę wie (…)"„.
W 1926 roku, wyczerpany intensywnym trybem życia i problemami organizacyjnymi z ludźmi na Zachodzie, udał się na zaplanowany odpoczynek w Indiach. Jednakże i tu na prośbę zainteresowanych tradycyjnym sufizmem dawał liczne wykłady. Mistrz Inayat Khan odszedł w Delhi, po krótkiej chorobie w dniu 5 lutego 1927 roku, pół roku wcześniej podczas ostatniego sufickiego obozu w Alpach dając do zrozumienia swoim uczniom i rodzinie iż nadszedł czas jego powrotu do Domu Ojca Niebieskiego. Zmarł na ostre zapalenie płuc. Został pochowany w niewielkim mauzoleum w New Delhi, nieopodal grobu słynnego sufiego Hazrat Khwaja Nizamuddin Auliya z którego linii pochodził jego Murszid, Pir Haszim Madani.
Po dziś dzień osoby inicjowane (murid) w ścieżkach sufickich zainspirowanych przez jego dostojne nauczanie świętują dzień 5 lipca jako Viladat (dzień urodzin mistrza), 5 lutego jako Visalat (dzień odejścia mistrza, inaczej Urs), a 13 września jako Hejirat (dzień, w którym Pir-o-Murszid Hazrat Inayat Khan opuścił Indie i udał się na Zachód). W sufickich szkołach tradycji Ćiśti (Chishty, Chishtiyya) szczególnie ważnym jest Urs, dzień odejścia mistrza do niebios, niejako jak dzień ostatecznego urzeczywistnienia i powrotu do Boga. Murid w rocznicę śmierci mistrza sufickiego (szajcha, murszida, pira czy buzurga) zbierają się u jego grobu, co warto pamiętać i kontynuować, niezależnie od tego w jakiej szkole, bractwie czy zakonie sufickim ktoś praktykuje.
W 1916 roku Inayat Khan powołał w Anglii The Sufi Order (Zakon Sufi), jednakże w 1922 roku organizacja zostaje bezpodstawnie przemianowana na International Sufi Movement (Międzynarodowy Ruch Sufich), powołane do życia według prawa szwajcarskiego, z siedzibą w Genewie, a później siedziba została przeniesiona do Hagi w Holandii. Po śmierci Inayat Khana, z powodów zniszczenia jego ostatniej woli przez jednego z bezmyślnych uczniów, udawano, że nie wiadomo było, kogo wyznaczył on na swojego następcę (chalifa), chociaż wszyscy wiedzieli, że następcą (chalifem) był jego syn mały Vilayat Inayat Khan, a główną nauczycielką do czasu osiągnięcia dorosłości przez następcę uczennica z USA - Murszida Chalifa Rabia de Martin (1871-1947). Khaliph/a (spolszcz. Chalif/a) to sukcesor/ka, a także samodzielny nauczyciel-mistrz przedstawiciel czy reprezentant szkoły sufickiej. Khaliph/a to w sufizmie w pełni wyszkolony mistrz lub mistrzyni, osoba znająca wszystkie nauki i praktyki, zdolna do kontynuowania całej linii nauczania.
Z powodu problemów personalnych i walki pomiędzy amerykańskimi i europejskimi liderami kierowanie ruchem sufickim i jego szkołą ezoteryczną przejmuje nielegalnie najstarszy z braci Inayata Khana – Szejk-ul-Maszejk Maheboob Khan, który kieruje Ruchem od 1927 roku do swojej śmierci w 1948. Wówczas głową ruchu zostaje Pir-o-Murszid Ali Khan, kuzyn Inayat Khana, który kieruje The Sufi Movement czyli Ruchem Sufickim do swojej śmierci w 1958 roku. Nastała owa nocna godzina dla nauk duchowych Hazrat Inayat Khan, widoczna w jego nocnej godzinie urodzenia. Wedle astrologów Wschodu, szczególnie Persji i Indii, urodzenie w nocy około północy zawsze ma wpisane rozliczne trudności w działalności i dążeniu do wyższych celów, nawet jeśli reszta zjawisk na niebie to dobre Znaki od Boga, stąd można zrozumieć wszystko to, co działo się z zakonem sufickim założonym na Zachodzie po śmierci HIK, jako pewną słabość czasu jego urodzenia. Liderzy zakonu sufickiego HIK nie musieli jednak poddawać się swojej chorobliwej żądzy władzy i negacji postanowień swojego Mistrza. Jak powszechnie było i jest wiadomo, nie zdołali znieść nawet myśli o tym, że Zakonem Sufi miała rządzić duchowo i organizacyjnie kobieta jako ich mistrzyni - Chalifa Murszida Rabia de Martin i dlatego ją wygryźli aż musiała odejść z zakonu którym miała kierować.
Podczas tego czasu, na skutek nieporozumienia związanego z utratą terenów należących do Ruchu Sufich we Francji, wyłamują się z ruchu dwie grupy. Pierwsza pod kierownictwem Gâwery Voûte stworzyła Sufi Contact, niewielką organizację w Holandii. Druga grupa, pod kierownictwem Pir Vilayata Inayata Khana, starszego syna Hazrat Inayata Khana, ponownie powołuje do życia The Sufi Order, odwołując się organizacji powołanej przez Inayat Khana w 1916 roku w Anglii. Po śmierci Pir Vilayata w 2004 roku, kierownictwo The Sufi Order przejmuje jego syn i legalnie wyświęcony sukcesor (Chalifa) – Pir Zia Inayat Khan - a w 2016 roku zmienia nazwę na Zakon Sufi Inayati lub w skrócie al-Inayatiyya jako boczną gałąź lini al-Nizamuddiniyya al-Chishtiyya.
Przed swoją śmiercią w 1958 roku Pir-o-Murszid Ali Khan wyznacza na swojego następcę w Ruchu Sufickim Szejk-ul-Maszejka Mahmuda Khana, ale ze względu na jego młody wiek w momencie śmierci Ali Khana, liderem ruchu zostaje Pir-o-Murszid Musharaff Moulamia Khan, młodszy brat Inayata Khana, i kieruje organizacją i jej szkołą ezoteryczną do swojej śmierci w 1967 roku. Pomimo wyznaczonego następcy przez Ali Khana, wskazuje on jako swojego następcę wnuka Hazrat Inayata Khana – Fazala, co oznacza, że błąd sukcesyjny ciągle się powtarza. Fazal Inayat Khan pierwotnie nie chciał pokierować ruchem, ale przekonany przez H.J. Witteveena przyjeżdża do Europy i podejmuje to zadanie. W 1982 roku Fazal przekazuje funkcję lidera Sufi Movement H.J. Witteveenowi (Murszid Karimbakhsh Witteveen), który powołuje komitet liderów, w skład którego weszli Murszid Karimbakhsh Witteveen, Murszida Ratan Witteveen, Szejk-ul-Maszejk Mahmud Khan, Murshid Hidayat Inayat Khan i Murszida Shahzadi Khan. W 1992 roku Murszid Witteveen przekazuje kierownictwo Sufi Movement – Hidayatowi Inayatowi Khanowi, które jednak po latach wraca do formuły komitetu liderów, którym kieruje on sam (Murszid Hidayat) i ponownie Murszid Witteveen.
W międzyczasie (1971) amerykański uczeń Pir Inayat Khana i Murszidy Rabii de Martin – Murszid Samuel Lewis – tworzy Sufi Ruhaniat Society, niezależną organizację suficką. Po śmierci Pir-o-Murszid Samuela Lewisa organizacją kierują kolejną Pir Moinuddin Jablonski znany także jako Sufi Ahmed Murad Chisti lub Sufi SAM (1942-2001) i Pir Shabda Kahn . W 1982 roku Fazal Inayat Khan zakłada postępowe Sufi Way, które po jego śmierci w 1990 roku prowadzi najpierw Pirani Sitara Brunnel, a potem Pir Elias Amidon. Niestety, niektóre odnogi od dzieła Hazrat Inayat Khan zupełnie już nie przypominają Orędzia Sufi takiego jak uczył Hazrat Inayat Khan, a które jednak bardzo łatwo można odzyskać zgłaszając się do jakiegokolwiek z mistrzów (szajchów, murszidów, pirów) sufickiej szkoły Chishti w Indii lub Pakistanie, tak jak to zrobił Murszid Samuel Lewis, który dzięki temu powrócił bardziej do korzeni sufizmu w którym był inicjowany.
Pamiętajmy, że chociażby, Hazrat Inayat Khan przez całe swoje życie, aż do ostatnich dni przed śmiercią pięć razy dziennie odmawiał raqaty nimaz (salat) - tradycyjnych modlitw na których bazują wszystkie autentyczne zakony, bractwa i szkoły sufickie. I co ważniejsze, uczył tego wszystkich swoich pierwszych uczniów, chociaż po jego śmierci niektórzy zapomnieli tak, jakby dostali nagłego napadu demencji. Używał wszystkich 99 wazif koranicznych, czytał i interpretował Koran zgodnie z zasadami nauczania linii Nizamuddiniyya Chishtiyya z Indii i Pakistanu, a wykłady nauk Orędzia Sufi są w dużej mierze komentarzami do Świętego Koranu, który każdy murid powinien przeczytać i gruntownie zapoznać.
Zamieszanie jest także z tytułami nauczycieli i przewodników, jako że w zasadzie samodzielnym mistrzem i nauczycielem oraz przewodnikiem jest Szajch (Shaikh, Sheikh, šayḫ) lub Szach (Shah, Šâh) albo po persku Sarkar, co jest dziesiątą sefirą, koroną ścieżki sufickiej, dziesiątym stopniem wtajemniczenia. Szajch jest liderem, w pełni wykształconym nauczycielem, mistrzem i wodzem sufickiej szkoły, grupy czy ośrodka, przywódcą społeczności. Szajch lub Szach to zwykle książę lub król swojego ludu, w tym wypadku Ludu Księgi, który do Szajcha czy Szacha przybywa na naukę i praktykę. Arabskie shīn-yā'-khā' czyli Szajch oznacza osobę starszą, doświadczoną, wielki autorytet, majestat, nobliwość, szlachectwo. Każdy Szajch, zatem ma godność, moc i autorytet duchowy do sprawowania władzy nad sufickim Ludem Księgi. Każdy Szajch działa w imieniu swoich poprzedników w linii sukcesji, a osoba która wyświęca Szajcha staje się Maszajchem (Masheikh, Mashaikh), co dopiero daje pozycję Szajcha Seniora, Arcyksięcia czy Starego Wodza. Nie można zostać Maszajchem jeśli nie wychowa się aktywnego w nauczaniu Szajcha, a nawet wielu Szajchów, jak uczynił to Khwaja Moinuddin Chishti z Ajmer czy Nizamuddin Auliya z Delhi. Dla uniknięcia nieporozumień z władzą książęcą i królewską, zwykle mawiano o mistrzach nauczycielach jako o Sufi Szajch lub Sufi Szach, dosłownie Król Sufich. Maszajch (Maszaikh) to Szajch Szajchów, Mistrz Szajchów i Król Szajchów w zakonach sufickich.
Termin Chalifa (Khalīfah), Chalif (Khaliph) oznacza sukcesora, wysłannika, zarządcę, zastępcę, namiestnika, agenta, mianowanego i wyświęconego następcę władcy lub lidera duchowego zakonu czy świątyni. Następca jest zastępcą władcy dopóty żyje ten, kto go ordynował jako sukcesora. Spośród ogółu Szajchów i Maszajchów, mistrz szkoły sufickiej wyznacza następcę czyli Chalifa (Khalifa) celem kontynuowania tradycji danego bractwa, zakonu czy linii przekazu. Chalifa może też być wysłannikiem do innego kraju aby zbudować tam zakon sufi od początku, zawsze jednak jest reprezentatntem i kontynuatorem misji swojego nauczyciela/mistrza który go uprawomocnił i posłał. Kiedy Szajch na starość mianuje swojego Chalifa na terenie swojego działania, w swoim ośrodku - oznacza to, że mianuje zastępcę i następcę, osobę, która jest sukcesorem zakonu i linii przekazu. Mianowanie i wyświęcenia takie są zwykle publiczne, przynajmniej dla grona pozostałych mistrzów i nauczycieli oraz starszych uczniów. Co zauważył Hazrat Inayat Khan - w tej materii można się jednak bardzo zawieść na ludziach z Zachodu, którzy jakoś słabo nawykli do kontynuowania dzieła Mistrza i Wodza.
Chalifa (w spolszczeniu Kalif) może być Szajchem, ale może być już Maszajchem, czasem jednak może być dzieckiem i wtedy obowiązek jego wyedukowania i przygotowania do przyszłej pracy spoczywa na wszystkich liderach zakonu - jak to było w wypadku Zakonu Sufi na Zachodzie i małego Pir Vilayat Inayat Khana, a w czym mówiąc po polsku, ówcześni liderzy, z żądzy władzy, wyraźnie "dali dupy". Sufickie linie przekazu, zakony i bractwa oraz szkoły sufich nazywane są duchowymi Chilafatami (khilāfa, kalifatami), dokładniej khilafah ruhaniyyah, a każdy Chalifa należy do Domu Boga, do Domu Rodziny Proroka, do Ahl al-Bayt. Sukcesor zakonu sufickiego musi być podwójnym Chalifem, raz w odniesieniu do Mistrza którego jest następcą, a dwa w odniesieniu do samego Boga, którego wolę musi na Ziemi wyrażać i realizować, będąc także namiestnikiem samego Allaah, namiestnikiem Boga na Ziemi, a i do tego jeszcze człowiekiem, tak zwyczajnie. To, co tworzy i czym jest suficki Chalifa to Khalifat Allah czyli Sukcesja Boga oraz khalifat rasul - sukcesja Proroka. Chalifa (Khalifah) zatem jest sukcesorem Boga i sukcesorem czy namiestnikiem Proroka na Ziemi, a to odpowiedzialna praca za którą Bóg dokładniej i surowiej rozlicza. Chalifa (Khalipha) jest Królem Królestwa Duchowego i co z tego wynika, Królem (Szajchem) ludzi do Królestwa Duchowego należących, a jak pamiętamy z historii mistyki, tak właśnie nazywał siebie Prorok Jehoszua zwany w Polsce Jezusem.
Zakazanym jest dla Ummy (Wspólnoty, Zakonu, Ośrodka) posiadanie dwóch liderów/wodzów (Chalifa) w tym samym czasie. - mówi al-Mawardi. Zakazanym jest mianowanie dwóch liderów (Chalifów) w tym samym czasie. - mówi Ahmad al-Qalqashandi. Zezwala się mieć tylko jednego lidera/przywódcę (Chalifa) na całym świecie. - mówi mistrz Ibn Hazm. Nie powinno być zatem wątpliwości co do tego, że urzędujący Chalifa zawsze jest jeden w każdym ruchu i organizacji, a wszelkie podziały i uzurpatorstwo nie są mile widziane. Na tej zasadzie, w danym okresie czasowym, tylko jeden Prorok jest dany jako namiestnik Boga na Ziemi. Jakiś drugi jest zawsze tylko pokornym uczniem, zastępcą i następcą, który podejmie właściwą pracę po odejściu poprzednika aby kontynuować jego dzieło. Nie każdy Szajch czy Szach jest zdolny podjąć i ponieść odpowiedzialność Chalifa. Kandydat nie może być publicznie znanym grzesznikiem czy złoczyńcą (w sensie religijnym), musi być człowiekiem uczciwym, prawym i sprawiedliwym (ar-Raszid), musi być zdrowy fizycznie i psychicznie, musi być odpowiednio dojrzały, szczególnie musi być duchowo dojrzały, musi być także osobą wierzącą w Boga i Jego proroków (24 proroków wymienia al-Qur'an, wierzącą w anioły Boga i Dzień Sądu Ostatecznego. W razie jak Chalifa nie zostanie wskazany przez poprzednika, Umma czyli Wspólnota, tutaj Wspólnota Sufich - może sobie z odpowiednich kandydatów - sama wybrać w drodze wyboru powszechnego i jawnego (z pomocą wiecu) - nowego Chalifa. Nowemu Chalifowi wszyscy szajchowie jak i wszyscy murid składają uroczystą przysięgę wierności i poddania.
Murszid (Murshid) to dosłownie "przewodnik" i "nauczyciel", ten kto naucza i prowadzi po ścieżce inicjacji sufickiej. Murshid pochodzi od arabskiego ar-Raszid (R-Sz-D) oznaczając kogoś kto jest szlachetny, prawy i sprawiedliwy, kto ucieleśnia sobą Orędzie Sufi i posiada cechy czy kwalifikacje duchowego doradcy, orędownika, misjonarza, nauczyciela i przewodnika. Podobne terminy w sanskrycie to Ryszi (Rishi) często używane w Kaszmirze w odniesieniu do Sufich oraz japońskie Roszi (Roshi) czy tybetańskie Rimpoche. Istotną zdolnością Murszida jest prowadzenie procesów długich odosobnień, zatem Murszid jest osobą, która przebyła wiele mistycznych procesów odosobnieniowych i jest zdolna do prowadzenia innych poprzez mistyczne doświadczenia, stany i odosobnienia duchowe. Murszid jest przewodnikiem Ćillah, a to są trwające przynajmniej sześć tygodni (40 dni) posty, modły i duchowe odosobnienia, często w jaskiniach albo pustelniach dla eremitów. Nie każdy Szajch kierujący ośrodkiem czy lokalną organizacją suficką ma kwalifikacje do pracy jako duchowy przewodnik dla murid i sufich. Murshid to duchowy kierownik, przewodnik życia wewnętrznego, ktoś kto murid prowadzi po ścieżce do Boga w imieniu Boga i Proroków. Szajch oraz szczególnie Chalifa powinni z czasem nabyć zdolności murszida - zdolności bycia dobrym i prawym przewodnikiem duchowym na mistycznej ścieżce Sufich.
Kiedy suficka szkoła, zakon czy bractwo rozrasta się, a nauczycieli, mistrzów i przewodników lokalnie jest wielu, wtedy pojawia się także Starszyzna, do której należy znakomita osobistość tytułowana per Pir (Peer), z perskiego dosłownie Starszy, Senior lub Hazrat (Mistrz) albo Chładźa (Khwaja, Hodża, Xvaja). Pir to Starszy pośród maszajchów i murszidów, ktoś kto wychował i uaktywnił dużo szajchów, murszidów oraz maszajchów. Pir zatem aby być Pirem musi się wykazać wielką aktywnością w nauczaniu i prowadzeniu murid, a z pośród murid musi się dochować najpierw szajchów, potem murszidów i maszajchów, a w końcu sam może stać się i być Pirem czy Hazratem, Chładźa (Khwaja). Kiedy pojawia się wielu murszidów i maszajchów, wtedy zwykle jeden z nich staje się Pirem - ten od którego wszyscy się uczą, pod kierunkiem którego praktykują. W Indii powszechnie tytułuje się sufickich Pirów jako Pir Baba (Peer Baaba) co w dewanagari zapisywane jest पीर बाबा łącząc terminologię perską z sanskrycką.
Można jako sukcesora wyświęcić i ordynować własnego syna, nawet jak jest dzieckiem, ale musi on przejść szkołę nauki i praktyki, a potem stać się tym który uczy i prowadzi oraz wyświęca kolejnych mistrzów, nauczycieli i przewodników. Dopiero wtedy Chalifa staje się prawdziwym Pirem, Hazratem - kiedy jego praca wydaje prawdziwe owoce. W tradycji sufickiej zdarzało się, że Pir ustanawiał wielu Szajchów, Murszidów i Maszajchów, a zdarzało się, że trafiał na ledwie jednego ucznia, który stawał się Szajchem, Murszidem, Maszajchem, a w końcu Chalifem i kolejnym Pirem. Zdarzali się także bezowocni następcy, dlatego wiele lokalnych zakonów sufickich wygasło bezpowrotnie, a nawet historia o nich zapomniała. Wszyscy Pirowie wszystkich zakonów sufickich w szczególności tworzą Khwadźagan, który pomiędzy X a XVI wiekiem stanowił realną organizację mistrzów sufickich w Persji, Indii i Bliskim Wschodzie i często zwany był Radą Mistrzów Duchowych. Khwadźagan wydał nawet Księgę Pirów, z naukami znakomitych mistrzów swojego poziomu wtajemniczenia. Księgi owej od jakiegoś z Pirów Sufickich Tariq trzeba nauczyć się na pamięć, przyswoić sercem, nie wolno zapisywać w trakcie nauki - i tak jest po dziś dzień.
Część wykładów Hazrat Inayat Khan Cziszti (Ćiśti) to także komentarze do 42 punktów nauki duchowej jakie zostawił Pir Nizamuddin Auliya z którego linii wywodzi się Hazrat Inayat Khan. Wszystko to jest oczywiste dla osób, które doskonale znają nauczanie sufickie Chishti z Indii, także to, że działalność zwana Powszechnym Nabożeństwem (The Uniwersal Worship) wzorowana jest na aktywności rozwiniętej przez sufickiego imperatora mogolskiego Pir Akbar Dżelaluddin Muhammad al-Morya Khan Chishti pod nazwą Ibadat Khana już w XVI wieku. Hazrat Inayat Khan używał w imieniu terminu Ćiśti, ale z powodu tego, że Amerykanom, Francuzom i Niemcom bardzo trudno było to wymawiać, jakoś ta istotna część imienia tytularnego Hazrat Inayat Khana znikła z Ruchu Sufickiego po śmierci Mistrza.
Jeśli chodzi o reguły praktykowania sufickiej drogi, trzeba pamiętać, że brzydki zwyczaj zabraniania uczęszczania na zajęcia do innych grup i zakonów sufickich, jaki prezentuje część kontynuatorów dzieła Hazrat Inayat Khan jest wyraźnie przestępcza w stosunku do tradycyjnych zasad i reguł sufickiej drogi. Żaden nauczyciel nie ma prawa nikomu zabraniać uczęszczać na nauki i praktyki do innego zakonu sufickiego ani do innego mistrza sufickiego. Wręcz jest normą od wieków na Wschodzie, że murid z jednej szkoły przychodzą na czwartkowe Sama i Dhikry do wszystkich znajdujących się po sąsiedzku zakonów sufickich, gdyż sufizm jest uniwersalnym braterstwem duchowym, a nie jakąś sektą nawiedzonych co uważają, że są jedynie słuszną wersją pozostałości po Hazrat Inayat Khan. W dawnych czasach przyjęto, że murid inicjowany w jednym z pięciu zakonów sufickich, jest także inicjowanym murid we wszystkich pozostałych zakonach sufickich, co szczególnie dotyczy Chishti, Qadari, Naqszband, Suhrawardi oraz Batini/Akbari.
Hazrat Inayat Khan nie stworzył jakiejś nowej wersji sufizmu, jak chcą tego niektórzy doktrynerzy na Zachodzie, gdyż Orędzie Sufi od zarania swego zawsze było Uniwersalne. Sufizm zawsze jest Sufizmem Uniwersalnym, gdyż Sufizm zawsze był uniwersalistyczny, a sztuczne i ignoranckie oddzielanie sufizmu od islamu jest błędem, co rozumie każdy, kto zna wazify i dhikry (zikry) - jak wiadomo pochodzące z Koranu. Niektóre jednak ważne rzeczy zniknęły z Orędzia Sufi po śmierci Hazrat Inayat Khan i jest to wyłącznie winą jego spadkobierców, osób, które nie były w stanie znieść faktu, że następcą Hazrat Inayat Khan mianował swojego mającego zaledwie 10 lat syna Vilayat Inayat Khana.
Aby oswoić się z Orędziem Sufi nauczanym przez Hazrat Inayat Khan warto praktykować codziennie od świtu wazifę (mantram, inwokację) bardzo polecaną w wersji śpiewanej z piękną perską melodią dla nowicjuszy przez tego mistrza sufich:
Yaa Allaah! (1000 razy lub chociaż 200 razy)
Allaah to mistyczne i nieco magiczne słowo Bóg, Absolut, w języku arabskim i aramejskim (po hebrajsku Eloah), w języku prawdziwego sufizmu, takiego jak uczył Hazrat Inayat Khan za swego życia. "Póki serce nie obudzi się na dźwięk słowa Allaah, osoba nie jest zdolna rozpocząć duchowej podróży po ścieżce sufickiej." - mawiał Hazrat Inayat Khan za swoimi nauczycielami i mistrzem Pir-o-Murszid Haszim Madanim.
Khwājagān, Khwadżagan (Chładżagan) - Najwyższa Rada Mistrzów, wieki temu ustaliła, że jeśli ktoś jest murid (uczniem inicjowanym) w jednym z Pięciu Zakonów Sufickich, jest automatycznie inicjowany w czterech pozostałych i ma prawo uczestniczyć w odpowiednich naukach i praktykach pozostałych zakonów sufickich, co jest wzajemnie honorowane. Jeśli jakiś nauczyciel tego nie respektuje, nie może się uważać za kontynuatora sufickiej ścieżki duchowej. Nie ma sekciarstwa w sufizmie, nie ma zabraniania "swoim uczniom" chodzenia do innej grupy czy innego zakonu sufickiego w pobliżu. Owych Pięć Zakonów - w owym czasie było wszystkimi zakonami jakie istniały, a wszelkie kolejne od nich pochodzą: Chishtiyya, Qadiriyya, Suhrawardiyya, Naqszibandiyya, Batiniyya/Akbariyya. Khwajagan istnieje historycznie przynajmniej od początku X wieku. Khwājagān, liczba mnoga od Khwāja (Chładża, Hodża), oznacza wszystkich mistrzów sufickich jacy żyją. W okresie od X do XVI wieku terminem Khwājagān określano Sufich w sensie tych, którzy osiągnęli odpowiedni poziom urzeczywistnienia i prawa do nauczania lub sukcesji w zakonie sufickim. Wszystkie współczesne zakony, bractwa i szkoły sufickie pochodzą od Khwājagān (Chładżagan).
Bai'ath, Bay'ah czy Bayat potocznie zwany inicjacją lub wtajemniczeniem posiada głębsze znaczenie przyłączenia się do Przymierza z Bogiem i Prorokiem, gdzie więź murid (ucznia) z murszidem (nauczycielem i przewodnikiem duchowym) jest równoznaczna z poddaniem się przez ucznia warunkom, prawom, pracom i praktykom Przymierza z Bogiem. Murid ofiarowuje się murszidowi na wieczną służbę duchową w zamian za lekcje nauk duchowych (suhba) i prowadzenie ścieżką prostą ku Bogu. Przymierze z natury swej ma charakter wieczysty, a nie czasowy, co trudno jest przyjąć do wiadomości ludziom Zachodu częstokroć skalanych jakimiś szkodliwymi ideologiami pseudoduchowymi o satanistycznym rodowodzie. Na Wschodzie często przypomina się, że Przymierze z Bogiem i Jego prorokami (namiestnikami) oraz ich sukcesorami na Ziemi zrywali tylko ludzie Szatana, bardzo źli i zepsuci, godni najgorszej kary od Boga czy jak kto woli zasługujący na domiar złego losu, najgorszego z możliwych. Kiedy zatem podejmujemy Bayat, powierzając siebie wieczyście Przewodnikowi Duchowemu, Murszidowi (Pirowi czy Szajchowi) i całej Silsili (Linii Przekazu) wtedy baczmy aby nigdy nie popaść w stan zerwania owego Przymierza z Bogiem, gdyż może to już być niemożliwym do naprawienia, a skutkiem takiego złego działania wobec Ludzi Boga - jak Sufi nazywają Murszidów, Szajchów i Pirów - jest bardzo zły los, o czym zresztą wiele napisano zarówno w Torah, Ewangelii jak i w Koranie oraz w pismach mistyków wszystkich tradycji duchowych, nie tylko sufickich. Przynależność do Zakonu Sufi jest największym i najbardziej elitarnym zaszczytem jaki może spotkać człowieka na Ziemi. Murid poprzez przyjęcie Przymierza stają się członkami Ludu Bożego, ludźmi Boga na Ziemi, a Bóg w sposób szczególny ich dogląda, także poprzez swoje anioły, nie tylko poprzez swoich wiernych Szajchów i Murszidów.
Kiedy rzeka wpada do morza czy oceanu, staje się morską wodą. Kiedy osoba przychodzi do murszida i składa Bayat (Bayah), przyjmuje przymierze z Bogiem i prorokami, staje się Murid, jednoczy się w duchu z Murszidem i wędruje drogą prostą do Boga, roztapia się w Bogu, w Duchu Świętym, niczym rzeka w morzu czy oceanie. Ci, którzy składają Bayat, przyjmują Przymierze z Bogiem, stają się Ludźmi Boga.
ANEGDOTY Z ŻYCIA HAZRAT INAYAT KHANA
Pewnego razu zapytano Murszida: "Skoro wierzysz, że wszystko jest właściwym, słusznym i dobrym, to dlaczego pracujesz nad tym aby zmienić uwarunkowania tego świata?" - Murszid odpowiedział: "To człowieczeństwo we mnie jest tym, co wypracowuje swoją drogę ku boskiej doskonałości."
Ktoś z audytorium zapytał raz Murszida po wykładzie: "Co myślisz o ponownym przyjściu Chrystusa?" - Murszid odrzekł: "Ode mnie On nigdy nie odszedł."
Ktoś zapytał Murszida: "Czy to Ty jesteś Głową Zakonu Sufi?" - "Ja nie, tylko Bóg" - odrzekł Murszid. "A kim Ty jesteś?" - ciągnął dalej człowiek - "Jestem stopą/podnóżkiem" - odparł Murszid.
Ktoś zapytał Murszida: "Czy to prawda, że na Wschodzie ludzie wierzą, że kobieta nie posiada duszy?" - "W istocie, jest tak jak mówisz, gdyż oni mają ku temu wszelki argument, wiedzą bowiem, że kobieta jest samą duszą" - odparł Murszid.
Ktoś z audytorium, po wykładzie o potędze słowa mówionego, zapytał raz Murszida: "Jakie słowo jest najskuteczniejsze?" - Murszid odrzekł: "Milczenie."
Ktoś zapytał Murszida: "Jakiemu Kościołowi służysz?" - odrzekł Murszid: "Kościołowi Boga."
Ktoś zapytał Murszida jak będzie oddziaływał sufizm na niego, jeśli jest osobą która studiowała uprzednio teozofię. Murszid odpowiedział: "Jako środek dezynfekujący."
Dama zagadnęła Murszida w sali balowej: "Czy zawsze interesujesz się takimi frywolnymi sprawami jak tańce?" - Inayat Khan odrzekł: "O tak, zawsze mam skłonność do tańczenia, gdy przebywam z małymi dziećmi."
Przyjaciel powiada do Murszida: "Pewne osoby opowiadają mi o tobie niegodziwe rzeczy." Murszid zagadnął: "A cóż to takiego?" Przyjaciel wyjawił: "ano powiadają o tym, o tym i także o tym!" - "Czy to wszystko?" - retorycznie zapytał Murszid - "Wszak potrafię być o wiele bardziej niegodziwym!"
Chrześcijański fanatyk zapytał Murszida: "Jak śmiesz łączyć nawet imię Mahometa z naszym Panem Jezusem Chrystusem?" - "Proszę o wybaczenie" - odparł Murszid - "Nie miałem na myśli Mahometa takim jakim go znasz od swojego kleru, miałem na myśli Proroka jakiego znają wierni wyznawcy Islamu."
Pewnego razu ktoś zagadnął Murszida: "W Twoich pismach natknąłem się na nauki, które są ze sobą sprzeczne." Murszid odparł: "Przyjmij z nich obu tę, która ci odpowiada, a o drugiej zapomnij."
Na podstawie:
ŻYCIE SUFIEGO: HAZRAT INAYAT KHAN (5 VII 1882 - 5 II 1927)
Opowieść biograficzna o założycielu Zakonu Sufi na Zachodzie
Copyrights (C) by Zakon Sufi Chishty w Polsce
Opracowanie i redakcja: Pir-ul-Mulkh Sufi Ofiel Chishti
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz