piątek, 7 marca 2003

Sufizm - duchowość błogosławiona przez Mahatmę

Sufizm - duchowość błogosławiona przez Mahatmę z Himalajów 


Chyba wszyscy praktykujący sufizm na Zachodzie, w Ameryce i w Europie, znają opowieść o tym jak genialny muzyk i adept sufickiej szkoły nizamijja Hazrat Inayat Khan tytułowany jako Pir-o-Murshid spotkał w Himalajach wielkiego mistrza, Mahatmę, Mahatma Himalaya, od którego otrzymał ostateczne błogosławieństwa, aby nieść światu Duchowe Orędzie Oświecenia. Tak już jest, że pieczęć autentyczności duchowej szkoły potwierdzają żyjący w Odwiecznym Duchu mistrzowie z Himalajów, którzy osiągnęli oświecenie i wyzwolenie. Nie ma tu znaczenia czy szkoła duchowa jest wedyjska, dżinijska, sikhijska czy suficka. Wielki poeta i tańczący derwisz Dżelaluddin Rumi także w Himalajach, w Hindukuszu spędzał czas na modłach, medytacjach i poszukiwaniu oświecenia, a dopiero potem wyruszył do Turcji i osiadł w Konya. Jest wspólny mianownik duchowej Drogi Oświecenia, obszar w którym spotykają się ci wszyscy zbawiciele, którzy podejmują najwyższą wysiłek, którzy nauczają ludzkość na najwyższym możliwym poziomie. W tym kontekście nie dziwią wschodnie opowieści o podróżach Issa - Jezusa Chrystusa do Indii i Tybetu, o jego wtajemniczeniach duchowych u Brahmanów w Północnej Indii, Hindukuszu i Himalajach. Raczej brak takowych doświadczeń w życiu Issa - Jezusa Chrystusa dyskwalifikuje go w roli potencjalnego mistrza zbawiciela i nauczyciela ludzkości. 

Hazrat Inayat Khan - Sufi Murshid - Chishti Nizami

(2) Każdy kolejny mistrz ma mistrzów od których się uczył i uzyskał potwierdzenie swoich kwalifikacji, chociaż ludzie na Zachodzie, w Ameryce i Europie często ignorują to wielkie prawo duchowe. Ci, od których się uczymy zanim zostaniemy nauczycielami czy mistrzami duchowości, nie mogą być astralnymi duchami ani zjawami z transów medytacyjnych. To realni mistrzowie z krwi i kości, a wszystko to, co się pojawia w wizjach, jeśli jest zaakceptowane przez żyjących nauczycieli duchowych, może być jedynie skromnym uzupełnieniem, nigdy podstawą działalności. Czcimy i szanujemy swoich duchowych nauczycieli i mistrzów, wszystkich, którzy wskazali nam Światło Oświecenia i Wyzwolenia z kołowrotu samsary, z kręgu materialnych narodzin i śmierci. Dopiero, kiedy ludzie zapominają o swoich małych własnych ścieżkach i błądzeniu, pojawia się przed ludzkimi istotami Wielka Droga Nieba w dawnych Chinach nazywana Tao Nieba (Drogą Nieba). Do Wielkiej Drogi trzeba dojrzeć tak umysłowo i emocjonalnie jak duchowo. Wielka Droga nie wpuszcza ludzi nieprzygotowanych ani nieprzydatnych. Zapewne dlatego jest na Zachodzie tysiące liderów promujących jakieś własne ścieżki, które wszystkie prowadzą donikąd, a czasem w najciemniejszy mrok i wieczną zgubę. Wielka Droga nie potrzebuje martwych dusz ani pseudoduchowych dorobkiewiczów.

(3) Przygotowanie do Wielkiej Drogi Nieba, do Ścieżki Boskości (Daiva Margah, Sufi Tariqah) polega na ścieraniu ego (nafs), na rozpuszczaniu ego (nafs), na wyzbywaniu się egotyzmu. Ksobne nastawienie na „ja” i „moje” nie ma nic wspólnego z rozwojem duchowym, chociaż kształcenie ego w kierunku sprawnego funkcjonowaniu w świecie materialnym jest częścią treningu szlifowania egotycznej jaźni. Można sobie wyobrazić tę transformację ego na przykładzie rozpuszczania soli albo cukru w herbacie. Woda jest rozpuszczalnikiem, a sól czy cukier rozpuszczając się nie ginie tylko zmienia swoją postać, zmienia stan skupienia. Materiał ego zostaje upłynniony w taki sposób, że traci swój kształt i traci swoją trwałość przyjmując formę naczynia w którym jest nośnik ego. Charakter osoby nie ginie ale staje się płynny, emanuje z osoby, chociaż nie widać jego struktury. Egotyzm reakcji i schematów zanika w miarę rozpuszczania ego, zabrudzenia jaźni zostają wymyte, ale smak soli czy cukru pokazujący esencję ludzkiej natury pozostaje. Podstawą dla transformacji egotycznej natury jest rozpuszczanie w żywej obecności mistrza duchowego, a kto nie miał mistrza, ten na pewno nie przeszedł tego podstawowego procesu uduchowienia, zatem nie może być człowiekiem duchowym. Tysiące liderów szukających odrobiny zarobku na Zachodzie podaje się za światłych mistrzów ale nie przeszło procesu rozpuszczenia ego (nafs) w podstawowym stopniu, w Obecności Mistrza (Murszida, Guruh) co zupełnie dyskwalifikuje ich nauczanie i ścieżki oraz przydatność dla duchowego wzrostu ludzkości. Takich mistrzuniów należy się strzec niczym wilków w baranich skórach, a najwięcej ich pochodzi z USA, Kanady, Australii, Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii. 


(4) W czasie po urodzeniu, kiedy dziecko dorasta, rozwijają się struktury ego (nafs), które w dziecięctwie są potrzebne, aby dziecko mogło istnieć i rozwijać swoją osobowość. Nawet zrodzeni w ludzkim ciele prorocy Boga, nabijjun czy awatarowie mają na początku życia ego, które umożliwia im cielesne dorastanie. Kiedy taka istota dochodzi do pełni swojej dojrzałości także potrzebuje spotkania z mistrzem oświeconym w obecności którego tzw. zasłony ego zostają usunięte, a dokładniej rozpuszczone, tak jak sól czy cukier rozpuszcza się w wodzie. Schematy i wzorce z początku życia nabyte muszą ulec roztopieniu w żywej wodzie ducha, jednak proces ten jest dziedziczny, czyli możliwy tylko w obecności kogoś, kto jest całkowicie oświecony i wyzwolony, a jego ego jest w pełni rozpuszczone. Nie istnieją zatem oświeceni mistrzowie, szajchowie, guru czy awatarowie bez linii sukcesji, bez mistrza żyjącego na ziemi w ludzkim ciele, a brak potwierdzonego źródła transformacji oznacza jakiegoś podejrzanego szarlatana czy dorobkiewicza. Na Zachodzie jest bardzo dużo szarlatanów, takich, co po przeczytaniu kilku książek o medytacji, sufizmie czy jodze zakładają własną szkołę rzekomo duchową i prowadzą autorskie kursy duchowe rzekomo dobrze dostosowane dla ludzi na Zachodzie. Wszystko to jest oszustwo i szarlataneria oraz wciąganie naiwnych ludzi w pułapkę ego chciwego czy to pozycji czy to władzy nad innymi, czy to znów zysku z pracy za którą jest dużo wdzięczności ze strony tłumów. Nie ma w tym jednak Ducha Bożego, który niczym Woda Święcona ze Źródła rozpuściłaby w sobie sól czy cukier ludzkiego ego (nafs). 

(5) Mistrzowie Sufi cały ten podstawowy proces rozpuszczania ego nazywają Fana-fi-Szajch, co oznacza anihilację ego w Obecności żyjącego mistrza duchowego, żywego szajcha, murszida lub pira – sufickich odpowiedników aćarji (nauczyciela) oraz guru (mistrza i przewodnika duchowego). Fana oznacza rozpuszczanie, roztopienie, anihilację, tyle samo co w naukach jogów layam. Jest to przeistoczenie formy ego (nafs) w płynną substancję posiadającą swój smak i zapach ale bez stałych struktur i raniących kształtów, bez chorobliwych nawyków, nałogów i złych zwyczajów. Pierwszy stopień rozpuszczenia ego nie oznacza jeszcze końca procesu, który ma kolejne wyższe stopnie, jednak bez dobrze ugruntowanego początku podjęcie wyższych etapów pracy z rozpuszczaniem ego nie jest możliwe, a nawet może być szkodliwe dla psychiki i spowodować zmarnowanie całego wcielenia. Rozpuszczenie ego jest nie tylko rozpuszczeniem swoich skłonności do nałogów i złych nawyków ale także oznacza wielką adaptatywność do każdej roli czy sytuacji w życiu, zatem tworzenie udanego związku z kimkolwiek innym czy to w pracy czy we wspólnocie duchowej czy w rodzinie nie jest problemem. Pierwszy stopień rozpuszczenia ego cechuje się pieczęcią gwarancji oznaczającą wielkie zdolności adaptacyjne do życia tak w duchowej wspólnocie jak i w rodzinie czy społeczeństwie, a ogólnie jest to wielki zanik wszelkich problemów w relacjach z innymi ludźmi. Zniknięcie skłonności do nałogów, złych czynów czy grzechów to oczywiście pierwszy mały krok jaki wskazują prawdziwe religie Boga, jednak krok ten bez kontaktu ze świętymi oświeconymi mistrzami jest zupełnie niemożliwy do realizacji. 

(6) W naukach Wschodu wiele się mówi o żywej obecności Doskonałego Mistrza (Szajcha, Murszida, Pira), co podkreśla także w zasadzie każda szkoła suficka wskazówkami jak takowych rozpoznawać i gdzie znaleźć, kiedy w jakich okolicznościach się rodzą i jak z ludzkiej perspektywy poznawczej funkcjonują. Sufizm przypomina a Kamil-o-Murshid (Doskonały Nauczyciel), a joga mówi tutaj o tzw. Siddha Guruh, co oznacza Doskonałego Mistrza Duchowego, kogoś kto nie ma celów materialnych jako struktury osobistych pragnień czy awersji ego. Na Wschodzie zawsze mocno podkreśla się, że bez autentycznego Mistrza nie ma nawet możliwości wejścia na Duchową Drogę, gdyż Droga nie jest zbiorem nauk czy stylem życia, ale to Mistrz (Guru, Pir) jest Drogą, Jaźń Oświecona, Boska Dusza zjednoczona ze Źródłem jest Drogą do jakiej się przystępuje. Mówi się od tysiącleci, że Mistrz jest zarówno Drogowskazem jak i Drogą Nieba. Taoiści mawiają, że ten jest Drogą, kto sam zjednoczył się z Wielką Drogą Nieba. Kto ma Drogę ten nie ma NIC, a kogo posiadła Wielka Droga ten ma wszystko, choć niczego w swym sercu nie pożąda. Sufi uczyli, że kto twierdzi: „Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem” - ten z zasady kłamie, gdyż to Droga, Prawda i Życie posiada Mędrca, który je wyraża, nigdy odwrotnie. Można sobie jako konfirmację powtarzać myśli typu „Jam jest Drogą”, aby połączyć się kiedyś z Wielką Drogą Nieba, jednak głoszenie tego jako swojej rzeczywistości wewnętrznej jest niestosowne, bo nawet awatarowie i prorocy Boga są w relacji podporządkowania się Drodze (Tariqah, per. Rah) czy Prawdzie (Haqq), ale nie są nigdy właścicielami tych idei, nie są właścicielami Prawdy czy Drogi Nieba. 

(7) Ludzie na Zachodzie zanim uznają się za nauczycieli duchowych czy mistrzów powinni dużo więcej się uczyć, aby zrozumieli, że popadanie we własne ścieżki i mnożenie ich jest tylko popadaniem w chorobę egotyzmu i pogłębianiem zanurzenia w odmętach mulistego dna, które jest antypodą duchowości. Stąd kiedy prowadzi się nauczanie duchowe czy mistyczne, zawsze robi się to w ramach szkół duchowych swoich mistrzów, a nie zakładając własne ezo-biznesy. Nie należy także traktować pracy duchowej jako zwykłej pracy z jej systemem podatkowych haraczy i wynagrodzeń, gdyż praca duchowa nie powinna być motywowana zyskiem ani nagrodami za jej wykonywanie. Przedsięwzięcia duchowe słusznie mają charakter braterskich wspólnot czy stowarzyszeń, nigdy biznesowych firm czy fundacji, gdyż podstawą duchowości jest zrzeszanie we wspólnoty, udział poprzez członkostwo i praca na rzecz innych, a nie aktywność biznesowa z jej systemem podatkowego rozliczania czy stałymi stawkami za wątpliwe porady. Mistrzowie Sufickiego Braterstwa sami tworzą Stowarzyszenie znane jako Chładżagana (Khwajagan) w którym nikt nie jest jego właścicielem, nie ma zatem potrzeby tworzenia własności, a dla rozwoju ludzkiej duszy ku boskości lepiej przyłączyć do tych, którzy już od dawien dawna działają, albowiem nie tworzy się nowej rzeki aby mieć płynącą z gór wodę, tylko człowiek osiedla się nad rzeką, którą stworzył Dobry Bóg siłami twórczymi Przyrody. 

Wiele Błogosławieństw na Drodze Przebudzenia i Urzeczywistnienia! 

Pir-ul-Mulk Kamil-o-Murshid A. Ofiel Chishty 

Sufizm – Duchowość Błogosławiona przez Mahatmę (PD nr 179) 
PD - Przekaz Duchowy (Wykład Nauk Sufickich) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz