Terroryzm, a salafizm i wahabizm – wyzwania dla Polski
Tak zwani dżihadyści a poprawniej charydżyci, bliskowschodnie psy wojny, rozbójnicy, w swej istocie nie są muzułmanami, nie są de facto dżihadystami w sensie Koranu czy islamu, nie są z wyznania islamistami (muslimami), chociaż często tak twierdzą. Najczęściej są zwyrodnialcami, barbarzyńskimi kryminalistami, chorymi psychicznie niebezpiecznymi świrami i niczym więcej. Słusznie muzułmańscy imamowie nie chcą im często nawet odprawić pogrzebu, bo są niewiernymi bezbożnikami. Charydżyci dokonujący samobójczych i ludobójczych aktów terrorystycznych nie są w sensie metafizycznym ani sunnitami ani szyitami. Salafizm i wahabizm jako jego odmiana to niebezpieczna radykalna sekta oszołomów mających na celu wyłącznie zbójowanie.
Strefa podboju i terroru salaficko-wahabickiego |
Dżihadystom muzułmanom (islamistom) nie wolno zabijać ludności cywilnej, nie wolno zabijać dzieci, nie wolno okaleczać ani bezcześcić zwłok, nie wolno zabijać duchownych w ich świątyniach, a okaleczenie zwłok w tak zwanych zamachach bombowych powoduje, że owi rozbójnicy charydżyci trafią do najgorszych piekieł i nigdy nie zobaczą muzułmańskiego raju ani hurys, gdyż związali się z szejtanem (szatanem) i zbójnictwo szejtańskie (satanistyczne) uprawiają a nie islam. Charydżyci, psy wojny, to demony posłane na świat aby obrażać Boga (Allacha) i zniszczyć islam - religię pokoju.
Przypadek zbrodniarza Jacka S., pierwszego terrorysty-samobójcy pochodzącego z Polski, nie jest zaskoczeniem. To owoc działalności ideologicznie niebezpiecznej charydżyckiej sekty salafickiej w Europie i przyzwolenia dla niej ze strony władz i kształtujących opinię publiczną mediów. Od kilku lat, głównie drugiej dekady XXI wieku, nasila się aktywność sekty salafitów również w Polsce, co będzie miało istotny wpływ na bezpieczeństwo wewnętrzne w naszym kraju. Choć w Polsce prawdopodobieństwo zorganizowania zamachu terrorystycznego przez salafickich czy wahabickich (odmiana salafizmu) ekstremistów nadal jest stosunkowo niskie, to grozi nam jednak dynamiczna rozbudowa „uśpionych komórek” - pisze w analizie dla Defence24.pl Witold Repetowicz.